Genax
13-01-15, 17:03
Wczoraj po postoju 2-tygodniowym zawiozłem hanie do pralni, aby wyprać środek. Dzisiaj pojechałem odebrać samochód, wszystko lśni lecz po wyjeździe z warsztatu poczułem szarpnięcie i spadek mocy na moment więc odruchowo spojrzałem w lusterko, a za mną góra szarego dymu. Stanąłem na poboczu i poszedłem się zapytać do tej pralni czy aby na pewno prali mi tylko kanapę i fotele. Przez 3-4min po gazowaniu wylatywał z wydechu szary dym i chlapało czymś. Benzyna to nie była i spalony olej również. Przynajmniej tak mi się wydaje. Zadzwoniłem więc do swojego mechanika, opowiedziałem wszystko przez telefon i podobno mogłem mieć wodę w tłumiku lub coś z katalizatorem i po prostu przepchało mi przez wydech. Pod domem sprawdziłem czy leci woda z tłumika lecz na szczęście nic takiego nie było i autko normalnie już jeździ lecz chciałbym mniej więcej wiedzieć czy mam się martwić czy to normalne, że po postoju akurat w najzimniejsze dni przytrafiło mi się to? Wszystkie płyny w normie. Dodam, że po praniu foteli i kanapy suszyli mi samochód z klimatyzacją z zamkniętym obiegiem jeśli to w ogóle coś może pomóc.
#edit
Po jeździe w mieście zauważyłem, że po zgaszeniu silniku jest lekko więcej płynu w zbiorniczku wyrównawczym. Auto chodzi tak jak wcześniej i nie mam żadnych problemów. Temperatura w normie. Masła pod korkiem oleju nie ma.
#edit
Po jeździe w mieście zauważyłem, że po zgaszeniu silniku jest lekko więcej płynu w zbiorniczku wyrównawczym. Auto chodzi tak jak wcześniej i nie mam żadnych problemów. Temperatura w normie. Masła pod korkiem oleju nie ma.