tomey
27-04-13, 21:08
Witam,
Jak w temacie - po przekręceniu kluczyka kontrolki zaczynają szybko mrugać i słychać ciągłe cykanie, terkotanie. Nie słychać silnika, w ogóle jakby nic się pod maską nie działo.
Myślałem, że to wina akumulatora. Ktoś z kablami mnie poratował i odpalił. Jeszcze nawet dwa razy sobie gdzieś pojechałem na zasadzie, że na start ktoś mi z kablami pomaga, a potem byle do celu :)
Wyjąłem akumulator i podłączyłem do prostownika. Rano mierzę napięcie - 12,3. Po godzinie czy dwóch spadło do 11,3 i już się takie utrzymało przez ponad dobę, więc akumulator chyba jest jeszcze jako tako. Włożyłem go do Hondy, ale dalej dyskoteka, terkotanie i ogólnie lipa. W dodatku, niespodzianka, już nawet z kabli nie zapalił.
Odpalił za to z pychu. Dojechałem do celu, zaparkowałem, zgasiłem i ostatnio raz sprawdziłem - dalej terkocze i mrugają kontrolki :/
Stąd dwa pytania: co mogło nawalić i jak to można próbować naprawić? :)
Jak w temacie - po przekręceniu kluczyka kontrolki zaczynają szybko mrugać i słychać ciągłe cykanie, terkotanie. Nie słychać silnika, w ogóle jakby nic się pod maską nie działo.
Myślałem, że to wina akumulatora. Ktoś z kablami mnie poratował i odpalił. Jeszcze nawet dwa razy sobie gdzieś pojechałem na zasadzie, że na start ktoś mi z kablami pomaga, a potem byle do celu :)
Wyjąłem akumulator i podłączyłem do prostownika. Rano mierzę napięcie - 12,3. Po godzinie czy dwóch spadło do 11,3 i już się takie utrzymało przez ponad dobę, więc akumulator chyba jest jeszcze jako tako. Włożyłem go do Hondy, ale dalej dyskoteka, terkotanie i ogólnie lipa. W dodatku, niespodzianka, już nawet z kabli nie zapalił.
Odpalił za to z pychu. Dojechałem do celu, zaparkowałem, zgasiłem i ostatnio raz sprawdziłem - dalej terkocze i mrugają kontrolki :/
Stąd dwa pytania: co mogło nawalić i jak to można próbować naprawić? :)