Cześć. miałem taki mały problem dni temu kilka. Mianowicie wyrwałem jeden z kabli od lambdy (miałem nową, zahaczyłem palcem i wyszedł z mocowania).
Wczoraj spowrotem połączyłem i spalanie mi jebło w górę. Oczywiście na czas rozerwanego kabla silnik nie był włączany (nawet nie wsadzałem kluczyka do stacyjki).
Po zalaniu za 50 zł wyszło mi spalanie jak jakieś 12 litrów (ostatnio wciągał 9-10 przy normalnej jeździe). Czy w takim razie sczytało błąd sondy?