Od października zeszłego roku bujam się z pewnym problemem. Otóż kręcąc Hankę do około 6,5 - 7 k nagle pojawia się taki objaw, jakby silnik zgasł o_O Wciskam pedał gazu i zero reakcji (tylko dolot buczy). Auto zwalnia i przy około 3,5 k obrotów wszystko wraca do normy. Co ciekawe, nie zapalają się żadne kontrolki Dodam, że objaw ten zaczął pojawiać się częściej, jak zrobiło się ciepło (zwłaszcza jak postoję w korku i później pędzel). Auto zbiera się normalnie, aż do tej dziwnej "odcinki".
Myślałem, że stożek ssie ciepłe powietrze, więc zrobiłem zimny dolot. Niestety to nie za bardzo pomogło. Czy ktoś zwał mógłby mi podsunąć jakieś pomysły? Bo z takim stanem rzeczy, boję się wyprzedzać na trasie...
Czy to może być związane z układem chłodzenia silnika?
Kolejny objaw, który się u mnie pojawił jest taki, że jak postoję trochę w korku ( w takich okolicznościach mi się to zdarzyło), to po przejechaniu paru kilometrów wskazówka prędkościomierza opada do 0 i wywala check engine. Po zgaszeniu i odpaleniu, wszystko wraca do normy, ale niestety muszę przeprowadzać adaptację obrotów. Sam nie wiem, co o tym myśleć.
Prosiłbym o jakąś pomoc