Niestety od jakiegoś czasu ( około pół roku) obserwuję pogłębiający się problem oleju w płynie chłodniczym. Z początku były to wyłącznie "tłuste rosołowe oczka" w zbiorniczku wyrównawczym, ale pod korkiem chłodnicy czysto było. Profilaktycznie wiedząc o usterce wymieniałem raz w miesiącu płyn chłodniczy (wszak 30zł/5L to pryszcz).
Niestety od jakiegoś tygodnia obserwuję już po prostu gnój w wyrównawczy i majonez pod korkiem chłodnicy oraz w jej szyjce. W tej sytuacji dalsze wymiany nie mają sensu, bo po 50km będzie to samo.
Samochód ma 485kkm, uszczelka była już raz wymieniana na 230kkm więc wychodzi na to, że po mniej więcej tym samym czasie się kończy kolejna.
Silnik chodzi bardzo ładnie, ma moc, równo chodzi, auto zawieszeniowo jest doinwestowane i w domu jest już tylko jako pojazd wokół komina, aczkolwiek potrzebny.
Jak się zapewne domyślacie samochód tak jak stoi z takim przebiegiem wart jest góra 1300zł więc oddawanie go do mechanika mija się z celem.
Zajmuję się amatorsko mechaniką, mam wszystkie narzędzie włącznie z kluczem dynamometrycznym potrzebnym do dokręcenia głowicy. Robiłem we własnych autach już całe zawieszenia tj. sprężymy, amory, końcówki drażków, hamulce, wymianay wszelkich płynów, regulacje zaworów etc.
Niestety nigdy nie ściągałem głowicy. O ile z rozpięciem rozrządu problemem mieć nie będę bo jest prosty i na znaki, to jedyne czego się boję to dokręcanie głowicy. Niby jest mnóstwo manuali, filmików z podziałem na kolejność dokręcania tych 10 śrub i ilość NM ale to teoria, a jak pójdzie w praktyce to nie wiem.
Za wiele do stracenia nie mam, bo auto już rzyga olejem w układ chłodzenia i jeździć tak nie można dłużej.
Jeśli w ogóle się za to wezmę to będzie to zrobione najbardziej po kosztach jak się da. Auto ma pojeździć góra jeszcze pół roku (a miało być teraz zmienione na wiosne, jednak ze względu na chaos gospodarczy nie będę brał kredytu na nowszy).
Doradźcie, jaki minimalny zakres tej naprawy robić, bo ja widzę to tak:
1) uszczelka pod głowicę - zamiennik Elring- 100zł (oryginał ponad 200)
2) uszczelka kolektora wyd.
3) uszczelka kolektora ssącego
4) pasek rozrządu zostaje, bo ma 15kkm - nie interesują mnie opowieści, że nie zakłada się drugi raz- za stare auto
5) nowy płyn i olej
Już wychodzi nam około 400zł, a to 1/3 wartości auta.
Rozważam w ogóle czy planować głowicę. Wyczyszczę ją jak i blok, przyłożę przymiar i na oko sprawdzę po skosie płaszczyznę. Jak na oko będzie ok, montuję bez planowania.
Opieram swe rozważania na tym filmiku tego Amerykańca- wygląda to sensownie krok po kroku i ciekawy patent na nie rozpianie rozrządu
https://www.youtube.com/watch?v=-qUw5Vm-tnQ
Powiedzcie mi czy mój plan ma szansę się udać i ew. na co uważać, co pominąłem?