Panowie - ta, jak piszecie "dziwna płytka" to bezpiecznik polimerowy.
Nie jest on tam po to, żeby po kilku latach właściciela zdenerwować tylko żeby zabezpieczyć układ mechaniczny i elektryczny przed uszkodzeniami. On pada po czasie bo tak właśnie ma być. Z definicji wynika że powinien wytrzymać nie więcej niż 100 cykli przejścia w stan wysokiej rezystancji spowodowanej dużą zmianą temperatury, która z kolei wytwarza się przy za dużym przepływie prądu.
Tak więc, jeśli układ mechaniczny zablokuje się Wam z jakiegoś powodu to owa "płytka" ma odłączyć napięcie od silniczka ratując tym samym dużo, dużo droższy sterownik zamków oraz resztę jeszcze sprawnych, plastikowych składników mechanizmu. A że takie przeciążenie jak widać zdarzało się często to właśnie bezpiecznik skończył żywot dając Wam tym samym do zrozumienia że czas przejrzeć, przeczyścić, nasmarować układ cięgien zamków.
Nie można więc sobie bezkarnie wyjmować bezpiecznika bo narażacie się na większe koszty. Należy go po prostu wymienić na nowy.
Czy jak Wam w domu bezpiecznik wyskoczy to watujecie go przewodem ??
Może więc nieco myślenia do tego działania ?