Historia z dzisiaj, lecę sobie autosrtradą wyjątkowo spokojnie, zjeżdam i w pewnym momencie widzę, że wskazówka temperatury powoli rośnie ponad połowę, równocześnie dotarło do mnie, że coś chłodno w samochodzie...
Szybko, zjeżdam na boczną drogę, gaszę silnik, podnoszę maskę, rozglądam się i w pewnym momencie widzę, że wąż dolny prowadzący do chłodnicy dynda sobie luźno... w chłodnicy pustynia. Cudem jakimś, po poprzedniej akcji z ułamanym plastikowym krućcem przy kolektorze ssącym, miałem akurat w samochodzie pasującą obejmę. Co się dokładnie stało? Obejma trzymająca wąż na krućcu chłodnicy przerdzewiała na wskroś i leżała sobie pod chłodnicą, waż się zwyczajnie zsunął. Naprawa zajeła dosłownie 10-15 minut, plus uzupełnienie płynu, weszło jakieś 2L, całe szczęscie stacja była kilkaset metrów dalej.
Taka historia, szczęśliwie dojechałem na narty i wróciłem. Polecam sprawdzić wam te obejmę, bo może u was też już jest w stanie agonalnym. Zaoszczędzicie sobie niepotrzebnie nerwów.