Witam,
Miałem nadzieje, że mój pierwszy post tutaj będzie zupełnie inny i mam nadzieje, że trafia do odpowiedniego działu... Wczoraj, świeżo po zakupie samochodu w drodze powrotnej do domu, byłem zmuszony ewakuować się do rowu by uniknąć czołowego zderzenia, przy okazji zdejmując przodem słupek z pobocza. Sprawca zbiegł, a mój samochód ma aktualnie zamontowaną instalacje LPG nie wbitą w papiery (po poprzednim właścicielu, prawdopodobnie będzie demontowana), stąd na ubezpieczenie i policje nie miałem co liczyć. Tak, wiem, moja głupota, ale za nią niestety czasami się płaci... Co jest do roboty?
- Strojenie drzwi od strony kierowcy + zamek (na kluczyk się nie zamykają, bo przesunęły się o 2mm w dół, słupki całe. Od środka jak najbardziej do zamknięcia)
- Oba błotniki
- Oba nadkola
- Grill i maska
- Przedni zderzak
- Przedni pas
- Prostowanie podłużnic przy samym mocowaniu zderzaka, reszta prosta
- Chłodnica
- Ponowny montaż plastikowych progów
- Ewentualne malowanie.
Nie sprawdzałem jeszcze zawieszenia i ile zostawia śladów. Silnik nie oberwał.
PYTANIE - czy warto w nią inwestować i doprowadzać do stanu poprzedniego, czy szkoda pieniędzy, czasu i zdrowia, bo będzie jeżdżącą trumną na kołach? Jest to mój pierwszy samochód, więc kasowania go wolałbym uniknąć, bo wiadomo jak to jest z pierwszą furą jaka ona by nie była, ale widok jej w obecnym stanie nie napawa optymizmem...
Załączam kilka zdjęć jak ma się sprawa: