Będę zabierał się na dniach (zapewne ostatnich tak ciepłych) za wymianą płynu DOT w układzie sprzęgła, bo ten co mam to wzrokowo jest już mocno zmęczony, bo w kolorze grafitowym.
Naczytałem się już w archiwum nt. tej wymiany, plus na innych forach Hondy ale parę wątpliwości mam nadal.
Ok, to co wiem na pewno to to, że muszę mieć pomocnika do pompowania pedałem w celu wypompowania płynu z układu. Tutaj bez problemu, żona się nada
Ale wątpliwości budzi temat ewentualnego zapowietrzenia układu. Jak tego uniknąć?
Z tego co wyczytałem i sam sobie wyobrażam to procedura powinna wyglądać tak:
1) odkręcam nakrętkę zbiorniczka, wyciągam strzykawką stary płyn,
2) wlewam do tego samego poziomu nowy płyn,
3) zapraszam małżonkę do środka,
4) nakładam wężyk na odpowietrznik przy skrzyni, drugi jego koniec wkładam do butelki
i tutaj pierwsza wątpliwość: czy w butelce ma być płyn, w którym koniec wężyka będzie zanurzony, by się układ nie zapowietrzył przypadkowo? Czy bez płynu butelka?
5) małżonka pompuje 3 razy pedałem, po czym wciska po raz 4ty i trzyma aż nie każę puścić,
6) ja odkręcam odpowietrznik, płyn zlatuje
7) zakręcam odpowietrznik,
8) małżonka wówczas dopiero puszcza pedał, po czym znowu pompuje 3 razy i 4ty wciska i trzyma aż nie powiem, że ma puścić,
9) powtarzam punkt 6
10) powyższą procedurę powtarzam do czasu aż do butelki nie zacznie płynąć czysty płyn, ten ze zbiorniczka, co go nalałem,
11) cały czas podczas spuszczania starego płynu obserwuję poziom płynu w zbiorniczku.
Coś przeoczyłem? Coś byście zrobili lepiej? Coś radzicie?
Kolejna sprawa, to czy po pierwszy nazwijmy to "spuście" płynu pedał nie odbije już sam z siebie i będzie go trzeba cofać ręką i będzie to normalne, czy będzie to oznaka, ze coś poszło nie tak.
Dużo grzebię, przy swoich autach ale tego jeszcze nie robiłem przez 15 lat jak mam samochody. Wolałbym tej czynności nie spieprzyć, bo najbliższy warsztat mam 5 km od domu, a to jest czynność z tej grupy, że jak coś pójdzie nie tak to auto unieruchomione