Siema, od tygodnia mam problem ze swoim gaźnikowcem, nierówna praca, gaśnięcie, ciężkie odpalanie (często udane tylko z gazem w podłodze). Idąc pierwszym tropem po układzie zapłonowym skończyłem dziś na zajrzeniu w końcu w gaźnik z braku pomysłów. Mym oczom ukazała się taka sytuacja. Na ssaniu jest w miarę ok, po osiągnięciu temperatury pozwalającej na zejście z obrotów zaczyna kapać z dyszy tego "większego gaźnika" (?) wprost na jego klapkę, normalnie lecą na niego spore krople. Wydaje mi się, że to nie tak powinno być prawda ? (obrazek dla objaśnienia o co biega, z tego zaznaczonego strzałką kapią spore krople paliwa po zejściu ze ssania)
Jeśli ktoś ogarnia temat, to czy zakup używanego gaźnika może załatwić sprawę ? Czy problem leży może w "sterowaniu" podciśnieniami gdzieś indziej, i na kolejnym gaźniku będzie dalej to samo ? Docelowo chcę tam i tak posadzić czapkę z d16 ale na powiedzmy kolejny rok, chciałem żeby auto było sprawne a tu taki zonk.
Edit!
Na przyszłość, jakby ktoś tu zaglądał z podobnym problemem. Powodem okazał się być zaworek sterujący ilością paliwa w komorze pływakowej. Nie odcinał dopływu paliwa wtedy kiedy powinien, przez co przelewało gaźnik. W moim wypadku, jak na razie pomogło odkręcenie zaworka, przeczyszczenie kostki, przedmuchanie gaźnika i samego zaworka kompresorem i działa.