Zamieszczone przez
"SebastianS@lpg-forum.pl
Z jednej strony cieszę się, że istnieje forum, na którym ludzie mogą uświadomić sobie jak powinna być założona instalacja gazowa, z jakich komponentów się skłądać itd.
Z drugiej strony nader często mam do czynienia z klientami, którzy naczytawszy się forumowej wiedzy, często niezweryfikowanej i przez to - średnio użytecznej - dzwonią do mnie i chcą umawiać się na montaż, występujac w roli fachowca i narzucając konfigurację jaką uznali za najlepszą dla siebie. Nasza opinia nie wzięła się stąd, ze robimy tak, jakchce Klient, tylko tak, jak wiemy, że będzie dobrze. Innymi słowy - narzucamy konfigurację, ewentualnie jedną z dwóch-trzech możliwych. Pracy mamy od groma, czasu na odpisywanie przez trzy tygodnie dlaczego kolejny setup nie, a dlaczego taki jak proponujemy - tak. Niezadowolony Pan wykazywał wyjątkową odporność na informację, że nie zajmuję się opiniowaniem wszystkich możliwych zestawień gratów i ich wycenianiem. BYłem jednak cierpliwy, aż w końcu zdcydowanie poprosiłem o jednoznaczne dokonanie wyboru, celem ustalenia terminu montażu. Odpowiedziałem - istotnie - że kolektor 4-2-1 w niczym przeszkadzać nie będzie - bo nie przeszkadza. Natomiast umieszczenie sondy lambda w jednej tylko odnodze i bazowanie w korekcji składu mieszanki na spalinach z jednego tylko cylindra - jest poważnym błędem, narażającym na sporą odchyłkę przy regulacji instalacji gazowej. Taką informację Pan Niecierpliwy usłyszał. Moi ludzie weszli pod auto żeby sprawdzić, czy możliwe jest umieszczenie w prawidłowym miejscu sondy bez zdejmowania kolektora. Usłyszałem, że nie jest, że kolektor trzeba zdjąć i wspawać gwint pod lambdę we właściwym miejscu, zaś miejsce po wyciętym gwincie w rurze przy silniku - zaspawać TIG-iem blachą nierdzewną. Kto spawał rury nierdzewne TIG-iem, ten wie, że dla prawidłwego obrazu i wytrzymałości grani, rury trzeba wypełnić argonem od wewnątrz. To oznacza zdjęcie kolektora, umieszczenie w rurach specjalnych poduszek ograniczających odcinek spawany, wpopmpowanie tam argonu i dopiero wtedy - spawanie. Nikt nie był na to przygotowany czasowo, zwłaszcza że był to piątek, a roboty mieliśmy z instalacjami LPG dokładnie tyle, ile byliśmy w stanie przerobić (tylko ja sam w ramach strojenia przejechałem tego dnia ponad 350km w sumie w bodaj 7 czy 8 autach). Przeróbka kolektora oznaczała nadgodziny w piątkowe popołudnie - nikt tego za darmo robić nie będzie.
W dodatku Pan Niecierpliwy pojawił się w towarzystwie "doradcy" - osoby ponoć na co dzień spokojnej. Tacy są najgorsi. Pan Niecierpliwy zaczął dzwonić po mechanikach, którzy powiedzieli, że takie umieszczenie sondy lambda to norma i prawidłowość, na co jeden z moich współpracowników powiedział jasno, że to bzdura i poprosił (wciąż jeszcze grzecznie) żeby podejmować decyzję, bo auto stało już na stanowisku i blokowało jakąkolwiek pracę, jaka mogłaby się na nim odbywać. Pan Doradca był uprzejmy powiedzieć, że ON jako klient ma prawo się zastanowić i to że stoimy z robotą go nie obchodzi. Wtedy mój współpracownik się zeźlił i przyszedł do mnie z raportem (byłem zajęty obsługą chyba ze czterech osób). Przyszedłem i zażądałem decyzji co dalej, podtrzymując cenę, jakią zasygnalizowałem w przypadku zdejmowania kolektora. Podsunąłem, jak to miało już kilka razy miejsce, że możemy zamontować instalację, a wystroić ją później, jeśli klient życzy sobie dokonać korekty wydechu we własnym zakresie, żeby nie było, że zmuszam klienta do asygnowania kasy do naszej kieszeni. Propozycja składana była w atmosferze jazgotu, jaki robił Pan Doradca, wskutek czego kazałem mu opuścić teren w trybie natychmiastowym.
Co odpowiedział Pan Niecierpliwy? Że nie będzie płacił za niesprawną instalację. Ja mu na to, że nie będę gazował niesprawnego samochodu. Niestety - każda moja wypowiedź była przerywana - tak nie rozmawiają faceci, to styl dyskusji przekupki z targowiska, która sądzi że jeśli drze koparę głośniej i częściej, to ma rację. Taki styl orzekłem stylem burackim, na co niedoszły klient oświadczył że widocznie jest burakiem, na co - przyznaję - nie śmiałem zaprotestować...
O fakcie, że przez swoją niekompetencję i sposób rozwiązywania problematycznej sytuacji, naraża mnie na koszt zapłacenia ludziom za czas w jakim mieli gazować jego hondę - nie miał ochoty słuchać. To dlatego żałuję, że nie pobrałem zaliczki. Oczywiście, że przepadłaby - zgodnie z obowiązującym prawem.