ygor
06-12-10, 11:25
Witajcie,
Mam taki problem , wczoraj jak jechalem sobie dalem troche mocnej gazu i wyzsze obroty , zapalila mi sie kontrolka plynu ukladu hamulcowego jednak po sekundzie zgasla. kiedy moglem sie juz bezpiecznie zatrzymac zajrzalem pod maske i jak sie okazalo w zbiorniczku jest raptem 0,5cm ponad minimum - potem jak wracalem do domu , mialem podobna opcje , kilka razy mocniej depnalem hamulec i zpalaila sie znowu tym razem jzu nie gasnac - pojechalem na stacje dolame plynu kontrolka zgasla i teraz sprawdzam stan co chwile. 4 miesiace i 5tys km temu wymienilme tarcze klocki oraz zrobilem reperaturki przednich zacisków , wymieniłem płyn i odpowietrzyłem , po całym zabiegu płynu wlałem tyle aby było prawie max - nie mozłiwe raczej jest aby przez ten czas zjechały się całe klocki i tarcze , oczywiscie moglem cos zle zlozyc , moze byc jakis wyciek (np przewody mogly sie juz poddac) , ale hamulec dziala normalnie nie wpada , ani nie robi sie twardy (a z tego co wyszukalem to glowny objaw padniecia serwa), druga sprawa ze ubytek chyba jednak był powolny - co jakis czas zagladam pod maske i widzialem ze schodzi troche ale myslalem ze to jednak hamulce sie ukladaja zuzywaja itd. I teraz pytanie glowne - czy moze to byc kwestia serwa ? czy moze byc tak ze jest nieszczelne i silnik zasysa plyn hamulcowy i go rpzepala ? zastanowilo mnie ze pierwszy raz kontrolka zapalila sie przy mocnym przyspieszaniu a nie hamowaniu. oczywiscie jak tylko dorwe miejsce gdzie ebde mogl bez problemu podniesc auto i zdjac kola posprawdzam zaciski przewody elastyczne kalamitki itd itp ale chcialbym tez wykluczyc serwo - czy wystarczy jak odepne przewod podcisnienia i zajrze do srodka ? rozumiem ze normalnie przewod powinien byc suchy , a plyn hamulcowy nie wsyycha zbyt szybko chyba ?
Bede wdzieczny za sugestie
Pozdrawiam
Mam taki problem , wczoraj jak jechalem sobie dalem troche mocnej gazu i wyzsze obroty , zapalila mi sie kontrolka plynu ukladu hamulcowego jednak po sekundzie zgasla. kiedy moglem sie juz bezpiecznie zatrzymac zajrzalem pod maske i jak sie okazalo w zbiorniczku jest raptem 0,5cm ponad minimum - potem jak wracalem do domu , mialem podobna opcje , kilka razy mocniej depnalem hamulec i zpalaila sie znowu tym razem jzu nie gasnac - pojechalem na stacje dolame plynu kontrolka zgasla i teraz sprawdzam stan co chwile. 4 miesiace i 5tys km temu wymienilme tarcze klocki oraz zrobilem reperaturki przednich zacisków , wymieniłem płyn i odpowietrzyłem , po całym zabiegu płynu wlałem tyle aby było prawie max - nie mozłiwe raczej jest aby przez ten czas zjechały się całe klocki i tarcze , oczywiscie moglem cos zle zlozyc , moze byc jakis wyciek (np przewody mogly sie juz poddac) , ale hamulec dziala normalnie nie wpada , ani nie robi sie twardy (a z tego co wyszukalem to glowny objaw padniecia serwa), druga sprawa ze ubytek chyba jednak był powolny - co jakis czas zagladam pod maske i widzialem ze schodzi troche ale myslalem ze to jednak hamulce sie ukladaja zuzywaja itd. I teraz pytanie glowne - czy moze to byc kwestia serwa ? czy moze byc tak ze jest nieszczelne i silnik zasysa plyn hamulcowy i go rpzepala ? zastanowilo mnie ze pierwszy raz kontrolka zapalila sie przy mocnym przyspieszaniu a nie hamowaniu. oczywiscie jak tylko dorwe miejsce gdzie ebde mogl bez problemu podniesc auto i zdjac kola posprawdzam zaciski przewody elastyczne kalamitki itd itp ale chcialbym tez wykluczyc serwo - czy wystarczy jak odepne przewod podcisnienia i zajrze do srodka ? rozumiem ze normalnie przewod powinien byc suchy , a plyn hamulcowy nie wsyycha zbyt szybko chyba ?
Bede wdzieczny za sugestie
Pozdrawiam