ber66
19-11-10, 00:43
Opis zdarzenia.
Od paru dni pali mi się non stop sygnalizacja ręcznego. Denerwujące czerwone światełko, ale generalnie nie problem. Chyba(?)
Kiedyś podczas jazdy zaczęło mrugać, aż w końcu zaczęło się palić na stałe. Ręczny nie zaciągnięty. Sprawdzałem jeszcze kilka razy. No nic. coś się w elektryce pokiełbasiło - sobie pomyślałem. Nie duży problem nie licząc tego oczo****ego światełka. Być może to ma znaczenie być może nie, ale piszę bo dotyczy hamulców.
Parę dni później jadę w trasie około 150km i mniej więcej w połowie czuję, że pedał hamulca nie stawia prawie w ogóle oporu. Po chwili zupełnie brak oporu i hamuje odrobinę, ale dopiero jak wduszę pedał w podłogę i jeszcze docisnę przy czym zaczyna ściągać na lewo gdy już się mocno zaprę. Lekkie przerażenie, bo jadę późnym wieczorem z całą rodziną (wraz z malutkim dzieckiem). Dojechać trzeba. Późno jest. Afera z ewentualnym holowaniem. Wybudzanie dziecka. Zimno. No nie ma szans na jakieś akcje, dopóki cień hamulców mam. Zatem jadę wolniutko. Permanentne hamowanie silnikiem i na ostatnich metrach tylko już dohamowywanie pedałem. Wszyscy spią. Nie zrobiłem paniki, ale sam się trochę strachu najadłem, bo skąd mogłem wiedzieć, czy zaraz nawet ta końcówka hamulców nie pójdzie, a ręczny to jakaś groteska, więc mógłbym gdzieś się wbić. Udało się.
Ale o co chodzi ? Jeśli to płyn to pewnie poszedł by cały i żadne końcówki nie mają racji bytu. Przy gwałtownym i upartym wbiciu pedału hamulca w podłogę ściąga na lewo - to chyba też jakaś wskazówka.
Jakieś pomysły ?
---
Civic 5D MB 97r. 1,4
Od paru dni pali mi się non stop sygnalizacja ręcznego. Denerwujące czerwone światełko, ale generalnie nie problem. Chyba(?)
Kiedyś podczas jazdy zaczęło mrugać, aż w końcu zaczęło się palić na stałe. Ręczny nie zaciągnięty. Sprawdzałem jeszcze kilka razy. No nic. coś się w elektryce pokiełbasiło - sobie pomyślałem. Nie duży problem nie licząc tego oczo****ego światełka. Być może to ma znaczenie być może nie, ale piszę bo dotyczy hamulców.
Parę dni później jadę w trasie około 150km i mniej więcej w połowie czuję, że pedał hamulca nie stawia prawie w ogóle oporu. Po chwili zupełnie brak oporu i hamuje odrobinę, ale dopiero jak wduszę pedał w podłogę i jeszcze docisnę przy czym zaczyna ściągać na lewo gdy już się mocno zaprę. Lekkie przerażenie, bo jadę późnym wieczorem z całą rodziną (wraz z malutkim dzieckiem). Dojechać trzeba. Późno jest. Afera z ewentualnym holowaniem. Wybudzanie dziecka. Zimno. No nie ma szans na jakieś akcje, dopóki cień hamulców mam. Zatem jadę wolniutko. Permanentne hamowanie silnikiem i na ostatnich metrach tylko już dohamowywanie pedałem. Wszyscy spią. Nie zrobiłem paniki, ale sam się trochę strachu najadłem, bo skąd mogłem wiedzieć, czy zaraz nawet ta końcówka hamulców nie pójdzie, a ręczny to jakaś groteska, więc mógłbym gdzieś się wbić. Udało się.
Ale o co chodzi ? Jeśli to płyn to pewnie poszedł by cały i żadne końcówki nie mają racji bytu. Przy gwałtownym i upartym wbiciu pedału hamulca w podłogę ściąga na lewo - to chyba też jakaś wskazówka.
Jakieś pomysły ?
---
Civic 5D MB 97r. 1,4