Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Uszkodzony zderzak - i co dalej z tym fantem?



janol
21-06-10, 22:02
Witam,

dziś przy wjeździe na myjnię doszło do stłuczki, niestety z udziałem mojej Hondy.
Kierowca drugiego pojazdu (również Hondy, świat jest mały, a Hond jest dużo ;) cofając nie spojrzał, że stoję od dobrej minuty metr za nim i uderzy tyłem w mój przód. Siłą rzeczy prędkość była mała, ale wystarczyła do spowodowania uszkodzeń.

Koniec końców spisaliśmy oświadczenie, w którym oczywiście przyznał się do winy. Mój zderzak po przygodzie wygląda tak:

http://img20.imageshack.us/img20/7908/21062010891.jpg

http://img24.imageshack.us/img24/7945/21062010892.jpg

Sprawca kierował nie swoim samochodem, więc zależy mu na tym, żeby sprawa nie trafiła do ubezpieczyciela, bo auto należy do dobrego znajomego, nie chce mu robić kłopotów itd.
Na jutro umówiliśmy się, że podjedziemy do mechanika, który oceni co i jak, ewentualnie jeśli sprawa będzie prosta to dokona naprawy, a sprawa zostanie załatwiona polubownie.

Nie mam jakiegoś ciśnienia, żeby sprawę zgłaszać (no chyba, że dostanę fortunę na naprawę ;), ale ponieważ nie mam zielonego pojecia na temat kosztów napraw, szczegółów technicznych itd, to wolę zapytać zawczasu na forum (poleconym przez poprzedniego właściciela mojej Hondy), żeby jutro nie sprzedano mi jakiejś bajki, ze uszkodzenie jest powierzchowne, zderzak poprawi się na "odwal się".

A zatem:
- czy na podstawie zdjęć poglądowych można ocenić czy zaczepy zderzaka tylko wypadły czy też zostały złamane?
- czy sprawę załatwić jak cywilizowani ludzie czy raczej pozostawić do rozpatrzenia przez ubezpieczalnie?

pm487
21-06-10, 22:12
Ja bym to jednak zgłosił, nikomu nie potrącą zniżek przed zamknięciem szkody a to że zgłosisz i dojdzie do oględzin, nie oznacza że nie możesz wycofać tej szkody. Jaki jest plus? Będziesz miał wycenę rzeczoznawcy a ten na sto procent zakwalifikuje go do wymiany. Zderzak weźmie do wyceny z oryginału - o ile pamiętam w Hondzie taki kosztuje około1400 zł, do tego lakierowanie itd i już jest prawie 2 tys. Oczywiście pełną kwotę dostałbyś kiedy przedstawisz FV za naprawę aby ubezpieczyciel miał pewność że go na pewno wymieniłeś i to nie jest wałek. W przypadku wyceny na kosztorys możesz spodziewać się amortyzacji części 50% a do wypłaty jakieś 1300 zł. Sam zdecyduj co jest najlepsze.

krzys_o
21-06-10, 22:40
Za lakierowanie nie dostaniesz nic, ponieważ ASO sprzedaje już polakierowane zderzaki, ja za tylny zderzak dostałem 1700zł a ile kosztuje przedni nie wiem, pewnie podobnie. Teraz zadaj sobie pytanie czy on ci tyle da czy lepiej zgłosić szkodę??;)

janol
21-06-10, 22:45
Dzięki za szybką odpowiedź.
Jako, że sytuacja jest dla mnie nowa (pierwszy taki przypadek, nie licząc kolizji, nie z mojej winy, podczas egzaminu na prawo jazdy - ale to już inna historia ;), to pozwolę sobie jeszcze spróbować wykorzystać doświadczenie bardziej obeznanych Kolegów i Koleżanek.
Czyli najbezpieczniej jest postąpić tak: zadzwonić do ubezpieczalni sprawcy, poczekać na rzeczoznawcę i po jego wycenie podjechać ewentualnie ze sprawcą na warsztat, czy też mogę śmiało podjechać z gościem, mechanik sprawdzi sprawę, wyceni, a potem jego ocenę skonfrontuję z wyceną rzeczoznawcy?
Rozumiem, że ewentualne zgłoszenie sprawy jutro nie jest żadnym przeciwwskazaniem?
Generalnie myślę, że jeśli faktycznie koszt naprawy będzie obracać się w podanych w poście wyżej "widełkach", to sprawca raczej będzie miał problem z zapłatą za naprawę (spodziewałem się, że taki, na pierwszy rzut oka, drobiazg nie generuje aż takich kosztów).
I ostatnie pytanie: po wycenie mam do wyboru czy auto naprawiane jest na koszt ubezpieczyciela (po okazaniu faktury, zatem na jakiś czas zamrażam swoją gotówkę, która później jest mi zwracana, czy tak? - wolę się upewnić na wszelki wypadek) czy też dostaję jakąś określoną kwotę (niższą niż w pierwszym przypadku) na naprawę na własną rękę?

Przepraszam za tak wiele pytań nie związanych stricte z samymi technikaliami samochodu, ale nie bardzo mam gdzie o to wypytać ;)

krzys_o
21-06-10, 22:54
Dzięki za szybką odpowiedź.
Jako, że sytuacja jest dla mnie nowa (pierwszy taki przypadek, nie licząc kolizji, nie z mojej winy, podczas egzaminu na prawo jazdy - ale to już inna historia ;), to pozwolę sobie jeszcze spróbować wykorzystać doświadczenie bardziej obeznanych Kolegów i Koleżanek.
Czyli najbezpieczniej jest postąpić tak: zadzwonić do ubezpieczalni sprawcy, poczekać na rzeczoznawcę i po jego wycenie podjechać ewentualnie ze sprawcą na warsztat, czy też mogę śmiało podjechać z gościem, mechanik sprawdzi sprawę, wyceni, a potem jego ocenę skonfrontuję z wyceną rzeczoznawcy?
Rozumiem, że ewentualne zgłoszenie sprawy jutro nie jest żadnym przeciwwskazaniem?
Generalnie myślę, że jeśli faktycznie koszt naprawy będzie obracać się w podanych w poście wyżej "widełkach", to sprawca raczej będzie miał problem z zapłatą za naprawę (spodziewałem się, że taki, na pierwszy rzut oka, drobiazg nie generuje aż takich kosztów).
I ostatnie pytanie: po wycenie mam do wyboru czy auto naprawiane jest na koszt ubezpieczyciela (po okazaniu faktury, zatem na jakiś czas zamrażam swoją gotówkę, która później jest mi zwracana, czy tak? - wolę się upewnić na wszelki wypadek) czy też dostaję jakąś określoną kwotę (niższą niż w pierwszym przypadku) na naprawę na własną rękę?

Przepraszam za tak wiele pytań nie związanych stricte z samymi technikaliami samochodu, ale nie bardzo mam gdzie o to wypytać ;)

Jeśli zgłosisz szkodę, to rzeczoznawna obejrzy samochód i wyceni zderzak niezależnie od tego co ty mu powiesz czy jakiś mechanik, mają swoje tabele, programy i telefony i sami wycenią nie są głupi.
U mnie była taka sytuacja, że zażyczyłem sobie nowy oryginalny zderzak z ASO, rzeczoznawca oznajmił że nie obiecuje, ale zobaczy co da się zrobić. Po tygodniu miałem wycenę wg mojej myśli, zgodzili się na ori :D(Inter Risk).

Jeśli chodzi o rozliczenie to masz 2 wyjścia, gotówkowo czyli podajesz swój numer konta, przelewają ci kasę, a ty robisz z tym co chcesz. Lub bezgotówkowo, czyli podajesz adres i konto warsztatu gdzie naprawić chcesz szkodę i Tow. Ubezp. samo się z nim rozlicza bez twojej wiedzy.

ksysiu16
21-06-10, 23:03
Jeśli chodzi o rozliczenie to masz 2 wyjścia, gotówkowo czyli podajesz swój numer konta, przelewają ci kasę, a ty robisz z tym co chcesz. Lub bezgotówkowo, czyli podajesz adres i konto warsztatu gdzie naprawić chcesz szkodę i Tow. Ubezp. samo się z nim rozlicza bez twojej wiedzy.
No i tutaj jest wiele różnych opinii. Znajomemu tir przetarł cały bok, od błotnika przedniego, aż po klapę tylną. Ubezpieczalnia dała na rękę 6700zł na naprawę według ich cennika, znajomy powiedział, że samochód serwisowany w ASO i że chce mieć wszystko zrobione w oryginale. Doszło do transakcji bezgotówkowej, czyli znajomy zawiózł samochód do ASO, kilka tygodni później odebrał praktycznie ,,nowe" idealnie zrobione. Wszystko ładnie pięknie, znajomy dostał fakturę VAT co było robione w samochodzie i jaka była cena części. Na fakturze widniała cena 12.900zł, a wartość samochodu ok. 14K. Oczywiście samochód odebrał i cieszy się nim do dzisiaj, ale widać jaka różnica w cenach :rolleyes:

krzys_o
21-06-10, 23:10
Zgadza się są takie przypadki, ale tutaj nie powinno być żadnych ukrytych kosztów, do wymiany zderzak i tyle. Po drugie zawsze jest możliwość i prawo odwołać się i wycenić szkodę ponownie uwzględniając nowo wykryte szkody. Jak bym zgłaszał i rozliczał się bezgotówkowo ale wybór należy do ciebie

janol
21-06-10, 23:10
Nie jestem typem człowieka, który bezwzględnie wykorzystywałby takie sytuacje, a z tego co wyczytałem między wierszami dotychczasowych odpowiedzi, jest to sytuacja pozwalająca na takie zachowanie ;)

Zastanawia mnie fakt opisany przez @ pm487 tj. kwestia rzeczoznawcy. Napisałeś, że jego wezwanie i wycena nie się równoznaczne z nieodwołalnym rozpoczęciem procedury naprawy z OC. Rozumiem, że jest to rzeczoznawca ubezpieczyciela sprawcy. A zatem cała sprawa mogłaby wyglądać tak (i taka jak rozumiem jest polecana): telefon do ubezpieczalni, przyjazd rzeczoznawcy, wycena i ewentualne odwołanie sprawy? Dopytuję o to, bo jednak sprawa generuje jakieś koszty (przyjazd rzeczoznawcy, czas jego pracy itd), które ktoś musi pokryć. Mam rozumieć, że jest to "wliczone" już w samo OC i samo zgłoszenie szkody nie oznacza jakichkolwiek konsekwencji dla sprawcy?
W takim wypadku faktycznie lepszym rozwiązaniem będzie wezwanie rzeczoznawcy, skoro nic to nie kosztuje, tym bardziej, że jeśli zderzak byłby już ruszony na warsztacie to "po ptokach", jak mniemam.

Tak jak wspomniałem, nie spodziewałem się, że w grę wchodzą takie kwoty (można powiedzieć, że jestem w lekkim szoku) i nie sądzę, żeby sprawca był przygotowany na takie rozwiązanie.
Nastawia się bardziej na zdjęcie zderzaka, sprawdzenie czy aby na pewno nic nie uległo uszkodzeniom nie pozwalającym na dalsze korzystanie ze zderzaka i wtedy jego naprawa, która zapewne zamknęłaby się w dużo niższej kwocie niż te, o których rozmawiamy.
Ale skoro możecie stwierdzić, że na 100% zderzak jest do wymiany, to sprawa jest chyba jasna.
Aha: decyzję o wyborze formy realizacji ubezpieczenia nie podejmuję od razu, na miejscu, tak? Dostaję dwie propozycje: naprawa na koszt ubezpieczyciela do takiej a takiej kwoty albo wypłata określonej sumy pieniędzy i potem zgłaszam wybór do ubezpieczyciela?

I jeszcze znalazłem jedno pytanie techniczne: uszkodzenie mam nadzieję nie dyskwalifikuje Hondy do poruszania się przed załatwieniem sprawy (przed naprawą albo przed wyceną rzeczoznawcy - swoją drogą ciekawi mnie czas oczekiwania na takiego specjalistę)? Unieruchomienie samochodu byłoby mi akurat teraz mocno nie na rękę.

krzys_o
21-06-10, 23:17
Nie będziemy się powtarzać, myślę, że wszystko już masz wytłumaczone. Na rzeczoznawcę od dnia zgłoszenia szkody czeka się parę dni, z reguły jest to 2-3 dni do 7 max. W tym okresie możesz normalnie używać auta. O jego koszta się nie martw, jest na pensji, to nie komornik:p

PS. Na moje oko mogą tu być dwa rodzaje uszkodzenia jeśli nie oba jednocześnie:
1. Odkształcony zderzak.
2. Uszkodzona belka zderzaka.

pm487
21-06-10, 23:30
Albo podjeżdżasz na oględziny tam gdzie Cię skieruje infolinia Ubezpieczyciela,o ile ubezpieczenie jest zawarte w jakiejś normalnej firmie np. PZU, Hestia to luzik, gorzej jak jakieś MTU, PTU, LINK4 itd - z reguły najmują zewnętrzne firmy a rzeczoznawca jest zielony i ma za zadanie wycenić jak najszybciej i niekoniecznie najdokładniej bo przecież pracuje na akord.
Ps. Ważna rzecz - jakakolwiek by nie była wycena, zawsze można przyjąć iż jest to tzw kwota bezsporna, jak naprawa wyjdzie drożej to przedstawiasz rachunki, które z pewnością zweryfikują. Z oględzinami też jest taka możliwość iż na pierwszy rzut oka widać uszkodzenia A B C a po zdjęciu zderzaka można ujrzeć jeszcze uszkodzenia dodatkowe, wtedy zgłaszasz potrzebę oględzin dodatkowych. Nie takie straszne.

Dissnej
22-06-10, 11:27
Miałem niedawno podobną przygodę. Zderzak wyglądał identycznie jak na Twoich fotach + pęknięcie nad tablicą rej. Nie jestem buc więc zgodziłem się na polubowne załatwienie sprawy. Pomyślałem: kupię zderzak w kolorze za 300zł i będzie git. Wziąłem od kolesia 4 stówy. Okazało się, że belka jest uszkodzona (gość miał hak jak we mnie wjechał) a to wydatek kolejnych 180 zł. Ostatecznie sprawca zwrócił mi różnicę ale bardzo mi się to nie opłaciło. Po pierwsze różnica w odcieniu jest zauważalna i potencjalny nabywca powie, że bity a po drugie co się okazało dnia następnego maska też trochę ucierpiała i lekko odstaje teraz. Jeśli kiedyś będę miał podobną sytuację na bank sprawę zgłoszę.Nie dam się kolejny raz wydymać i Tobie też tak radzę zrobić.

46and2
22-06-10, 17:11
Dodam tylko jeszcze mała wskazówkę - postaraj się sprawę załatwić jak najszybciej i na przyszłość zawsze wołaj policję , choćbyś miał i 2h czekać.

Spotkałem się z tym , że pomimo, że ewidentny sprawca podpisał oświadczenie i przyznał się do winy, wycofał 'zeznania', sprawa trafiła do sądu, gdzie sędzia orzekł, że nie da się zrekonstruować sytuacji i w zasadzie opierał nie na zaprzeczającym sobie zeznaniom stron plus opinii jakiegoś speca, który stwierdził, że winni są po równo i tyle było z odszkodowania ; )

Drugi przypadek - ktoś cofając dostawczym na ruchliwej ulicy solidnie przetarł przejeżdżające auto. Oczywiście oświadczenie podpisane, już miało być płacone i nawet ruszyła machina u ubezpieczyciela .Po czym, po kilkunastu dniach okazało się, że płatność jest wstrzymana, bo ubezpieczony sprawę zaskarżył. Mianowicie, znalazł 'świadków', którzy stwierdzili, że to była wina przejeżdżającego. Poszli z tym wszystkim na policję, złożyli doniesienie o popełnieniu wykroczenia drogowego i dalej z tym do sądu - klient zamiast kasy z ubezpieczenia dostał wyrok zaoczny z wydziału karnego, mandat i punkty karne ; ) (nie wiedział nawet w trakcie, że toczy się postępowanie - taki specyficzny tryb). Sprawa zasadniczo do wygrania, ale nigdy nic nie wiadomo. Dla mnie to szczyt bezczelności.

Podsumowując - wzywać policję, brać gotówkę od sprawcy, albo liczyć na farta.

superman2
22-06-10, 18:54
Naprawa po wypadku/kolizji ma przywrócić stan auta sprzed kolizji więc nie musisz się godzić na nie ori części. Ja miałem stłuczkę w kwietniu, nie z mojej winy, rzeczoznawca z firmy InterRisk wycenił szkodę na 3700zł, a za naprawę zapłaciłem 1/4 tej kwoty :) Wieć warto sprawę zgłosić do ubezpieczyciela :)

Xus
24-06-10, 12:48
ja ze swojego doswiadczenia wiem ze lepiej robic przez ubezpieczenie bo tak jak pisali wyzej teraz nie widac wszystkiego co zostalo uszkodzone. Jak pisales nie jestes tyme czlowieka ktory wykorzystal by ta sytuacje do jakiegos przekretu
powiedze ze chcesz aby ubezpieczelnia wyznaczyla do jakiego warsztu oddac auto i oni zalotwia reszte formalnosc. a ty oddasz uszkodzone auto odbierzesz naprawione i tyle.
I pamietaj ze uzebzpieczalnia zawsze zaniza 1 wycene nie podpisuj jej 2 bedzie juz duzo lepsza dla ciebie!

superman2
24-06-10, 15:04
I pamietaj ze uzebzpieczalnia zawsze zaniza 1 wycene nie podpisuj jej 2 bedzie juz duzo lepsza dla ciebie!
To nie tak łatwo jakby się mogło wydawać z tym nie podpisaniem pierwszej wyceny. Żeby tak zrobić trzeba to jakoś uzasadnić, a to zwykle wymaga wynajęcia niezależnego rzeczoznawcy, który robi drugą wycenę i ta wycena jest dopiero podstawą dla ubezpieczyciela, żeby jeszcze raz przyszedł ich rzeczoznawca do wyceny. Nie wiem czy w każdej firmie tak jest, zresztą pewnie nawet różne oddziały jednej firmy mogą nieco inaczej do tej sprawy podchodzić.