nikog0
18-05-10, 21:26
Witam!
W mojej hondzie angielce 2000rok MB2 d14z4 od dawna szwankuje sonda diagnostyczna (w katalizatorze) i zdarzało się że zapalał mi się check engine, i palił się do końca jazdy zawsze, i jak następnym razem zapalałem samochód palił się znów, dopiero gasł jak zrobiłem reset kompa.
Przez ostatnie pół roku nie zapalił mi się ani razu, aż jak zatankowałem paliwo na Orlenie w Janowie Lubelskim (taka niewielka stacja), po kilku km od zatankowania tego paliwa. Zatrzymałem się, zrobiłem reset i dojechałem do Lublina, check się nie zapalił, reseta już potem nie robiłem.
Jadę sobie dzisiaj (auto nie palone kilka dni, wieczór, mglisto było) i auto jakoś tak od odpalenia (po kilometrze) troszkę zaczęło szarpać i lampka check engine zachowała się następująco:
zapaliła się na sekunde, zgasła na sekunde i tak kilka razy (około 7 razy) zamigała i zgasła, potem się już nie zapaliła, dojechałem na miejsce, odpaliłem samochód i się nie zapaliła aż do domu (7kilometrów) ale jakby hania była słabsza.
Jest to dla mnie dziwne bo nigdy mi się tak wcześniej nie zrobiło...jak się zapaliła to dawniej nie gasła ażdo reseta, a dziś mrugała i zgasła...
To normalne?
Jak jest u Was? Lampka zawsze się zapala i pali się aż zrobi się reset, czy mruga?
Jeżdzę tylko na benzynie, auto nigdy gazu nie miało, zazwyczaj jeżdżę powoli, w miarę bez kręcenia, tak samo było dzisiaj, może go nawet minimalnie obciążałem , ale jechałem jak zawsze.
W mojej hondzie angielce 2000rok MB2 d14z4 od dawna szwankuje sonda diagnostyczna (w katalizatorze) i zdarzało się że zapalał mi się check engine, i palił się do końca jazdy zawsze, i jak następnym razem zapalałem samochód palił się znów, dopiero gasł jak zrobiłem reset kompa.
Przez ostatnie pół roku nie zapalił mi się ani razu, aż jak zatankowałem paliwo na Orlenie w Janowie Lubelskim (taka niewielka stacja), po kilku km od zatankowania tego paliwa. Zatrzymałem się, zrobiłem reset i dojechałem do Lublina, check się nie zapalił, reseta już potem nie robiłem.
Jadę sobie dzisiaj (auto nie palone kilka dni, wieczór, mglisto było) i auto jakoś tak od odpalenia (po kilometrze) troszkę zaczęło szarpać i lampka check engine zachowała się następująco:
zapaliła się na sekunde, zgasła na sekunde i tak kilka razy (około 7 razy) zamigała i zgasła, potem się już nie zapaliła, dojechałem na miejsce, odpaliłem samochód i się nie zapaliła aż do domu (7kilometrów) ale jakby hania była słabsza.
Jest to dla mnie dziwne bo nigdy mi się tak wcześniej nie zrobiło...jak się zapaliła to dawniej nie gasła ażdo reseta, a dziś mrugała i zgasła...
To normalne?
Jak jest u Was? Lampka zawsze się zapala i pali się aż zrobi się reset, czy mruga?
Jeżdzę tylko na benzynie, auto nigdy gazu nie miało, zazwyczaj jeżdżę powoli, w miarę bez kręcenia, tak samo było dzisiaj, może go nawet minimalnie obciążałem , ale jechałem jak zawsze.