Zobacz pełną wersję : Najechanie na wysepkę
Mam takie szybkie pytanko. Dzisiaj wracając od dziewczyny miałem strasznie zamarzniętą szybę, praktycznie nic nie widziałem. Jedynie udało mi się oskrobać trochę okno, żeby jako taka widoczność była. Jadąc główną ulicą przez zamarzniętą szybę nie zauważyłem wysepki na drodze i przy prędkości 30-40 km/h najechałem na nią i było słychać takie mocne uderzenie, ale od razu z niej zjechałem i jechałem dalej. Boje się, że się coś stało. Ale auto nie ściąga, nic nie stuka, ani nic się nie dzieje z nim, na felgę też patrzałem to nic się nie wgięło. Wydaje mi się, że jest okay, ale jestem ciekaw czy od takiego najazdu na krawężnik to nie mogła się skrzywić zwrotnica, albo pęknąć sprężyna? Sorry, że tak pytam, ale jestem lamerem w sprawach motoryzacji i dlatego zwracam się do specjalistów.
Skoro jechałeś dalej i się nie rozsypał po drodze to będzie żył :P Dla pewności skocz na szarpaki.
I na przyszłość oskrob szybę :P
Byłeś leniwy to teraz masz. Nie dość, że mogłeś sobie auto konkretnie rozpieprzyć to jeszcze komuś krzywde zrobić. Nie wiedzieć co by było jakby Ci jakiś dzieciak wyskoczył. Zero zdrowego rozsądku. To tyle na temat skrobania szyby. Co do auta-sprawdź sobie lepiej czy felgi masz proste i czy Ci jakieś bąble na oponach nie wyskoczyły.
Dzisiaj wracając od dziewczyny az taki zakochany jestes ze Ci sie nie chce szyby oskrobac?:D ja bym sie czul jak w czolgu...
a co do usterek to koledzy wyzej napisali;) kiedys zostawisz kolo na wysepce to bd lizal szyby w przyszlosci;)
az taki zakochany jestes ze Ci sie nie chce szyby oskrobac?
Wiesz... wyrzuciła go w bokserkach i kazała spać na wycieraczce to spieszył się do domu :P
kiedys zostawisz kolo na wysepce to bd lizal szyby w przyszlosci
a jak nie zapniesz pasów to może jeszcze zęba na kierownicy ;p
najlepiej wejdź pod niego jak było słychać to będzie i widać
vtec - O 23.00 to dzieci raczej nie chodzą środkiem ruchliwej ulicy w centrum, więc nie dramatyzuj.
Mogę liczyć bardziej na techniczną pomoc niż na nabijanie się ze mnie?
Wiesz... wyrzuciła go w bokserkach i kazała spać na wycieraczce to spieszył się do domu :P
nie wyskakuj w bokserkach na ulice - techniczne:D
ja bym pojechal na diagnostyke i jak sam jestes laikiem w takich sprawach to niech mechanik Ci powie ocb... ale jak pojechales dalej i nic sie nie stalo to powinno byc ok -mnie np sumienie by zayebalo i bym jeszcze tego samego dnia pod autem siedzial ;)
pewnie uderzyłeś miską olejową i ci sie wgieła, ja kedys tak przeleciałem przez próg zwalniajacy który był uważany za najwyższy próg w mieście, ,normalnie leciałem w powietrzu, aż iskry szły a potem tylko sie modliłem zeby micha była cała...
vtec - O 23.00 to dzieci raczej nie chodzą środkiem ruchliwej ulicy w centrum, więc nie dramatyzuj.
Mogę liczyć bardziej na techniczną pomoc niż na nabijanie się ze mnie?
Sorry, faktycznie mój błąd. Po 23 to w ogóle prawie nikogo nie ma, szczególnie na ruchliwej ulicy w centrum. Niech sie troche z Ciebie ponabijają, może jakoś to na Ciebie wpłynie ;] Mnie osobiście ch... strzela jak widze ludzi jeżdżących autami z pozamarzanymi szybami czy nie odśnieżonymi lampami. Bo dopiero jak coś sie stanie to dociera do łba, że to po prostu niebezpiecznei. A wcześniej to można gadać takim i gadać, bez efektu.
Wracając jeszcze do twojego problemu-jak sam nie wejdziesz pod auto albo nie dasz na stacje diagnostyczną to niczego się nie dowiesz. Przez internet nikt Ci dokładnie powie co poszło. W zasadzie już chyba większość została napisana, reszta w twoich rękach.
jedź na diagnostyke. możliwe ze jakas tuleja poprosi o wymiane. Nie wiadomo jak zbieżność. możliwe że się rozjechała
Mnie osobiście ch... strzela jak widze ludzi jeżdżących autami z pozamarzanymi szybami czy nie odśnieżonymi lampami.
Albo z warstwą śniegu na dachu, który leci ci centralnie na szybę i pod koła jak za takim jedziesz. Eh...
A w temacie - tak jak było pisane. Pojedź na stację diagnostyczną, koszt niewielki, bo około 20zł chyba za sprawdzenie przodu.
Hanki twarde sztuki...
Ja tez mialem przypadek kiedy niezauwazylem wysepki przed soba ... ale tylko dlatego ze wyprzedzalem autobus komunikacji miejskiej... (pozdrawiam poj*****go kierowce) takie odpier****ł manewry :/ ze mnie zdezorientował.
Takze mojej sie nic nie stalo - mimo tego ze mam zawieche -60mm :p
Chłopaki podsumowali - teraz wszystko zalezy od Ciebie :)
Albo z warstwą śniegu na dachu, który leci ci centralnie na szybę i pod koła jak za takim jedziesz. Eh...
Przy śnieżnej pogodzie jeżdżąc przez Warszawę nic nie da odśnieżenie dachu. Postałem na światłach tu i tam.... dojechałem na miejsce, wysiadam a na dachu znów korzuszek :>
Racja. Najlepiej nic nie robić. I tak znowu napada. Najwyżej sie uzbiera pół metrowa warstwa, a co tam.
Przy śnieżnej pogodzie jeżdżąc przez Warszawę nic nie da odśnieżenie dachu. Postałem na światłach tu i tam.... dojechałem na miejsce, wysiadam a na dachu znów korzuszek :>
Życzę 400zł mandatu ;)
Co do nie-skrobania i nie-odśnieżania. 5 tygodni temu jechałem z kolegą i potrącił pieszego. Po 23, na osiedlowej uliczce. Bo nie oskrobał szyby jak go prosiłem i jechał "czołgiem". Widok faceta turlającego mu się po masce i szybie dał mu na przyszłość do myslenia. Na szczęście nic mu się nie stało, był pijany.
a ja mam tak, ze zawsze wpier**le sie w każdą dziurę. Nie wiem ale z poprzednim autem miałem tak samo, każda jest moja, a jak sie przy tym naklnę ;/ w obecnej Hondzie w ostatnim miesiaczu wpierdzieliłem się mnóstwo razy, a już jakieś dwa miechy temu od spotkania z dziurą wygięłą mi się osłona tarczy a wahacz przedni trzyma się w magiczny sposób. Natomiast najbardziej wkurza mnie jak slysze to pizganie dochodzące z tyłu po wjechaniu w krater. W ten sposób na ostatnim przeglądzie u mechanika doszliśmy do wniosku że niektóre civic mają tylne zawieszenie określane mianem "półgumy".
Przy śnieżnej pogodzie jeżdżąc przez Warszawę nic nie da odśnieżenie dachu. Postałem na światłach tu i tam.... dojechałem na miejsce, wysiadam a na dachu znów korzuszek :>
Bardziej chodziło mi o takich co po całej nocy nie odśnieżą dachu i mają grubą pokrywę.
Poza tym przy śnieżnej pogodzie w każdym mieście podczas jazdy będzie się zbierał śnieg na dachu, chyba nie tylko w Warszawie?
Ja zrzucam z dachu nawet jak mam małą warstwę. A moja dziewczyna jest w ogóle mistrzem, bo nie pojedzie jak nie pozbędzie się prawie całego śniegu z samochodu (zderzaki, wnęka na tablicę itp.) :D
Ale w sumie to wątek o najechaniu na wysepkę a nie o odśnieżaniu/nie odśnieżaniu samochodu, więc już nie robię OT.
chyba nie tylko w Warszawie?
W dużych zakorkowanych miastach z dużą ilością świateł na których się stoi, jak jedziesz to już aż tak nie osiada ;)
a ja nie moge patrzec jak mam snieg na samochodzie...zeby pojechac gdziekolwiek musze miec auto czyste;)
a szyby to juz w ogole... wkur*ia mnie to ze np jak psikne spryskiem i mi wycieraczka zostawi 1 smuge...to co dopiero jakbym mial zamarznieta:D
Byłem dzisiaj w Stacji Kontroli Pojazdów w Krakowie i okazało się, że z autem jest wszystko w porządku. Wszystkie tulejki, sworznie i tak dalej są w idealnej kondycji. Miska olejowa jest nie ruszona, bo najechałem tylko jednym kołem. Tak więc odetchnąłem z ulga.
A co do jazdy z zamarzniętą szyba to też tego nie lubię i ta sytuacja ostatnia wynikła tylko i wyłącznie z tego, że było *****iście zimno i nie miałem rękawiczek. A skrobanie szyb przy -15 na dworze to jest trochę nieludzkie, więc wyskrobałem sobie tylko pasek i fru do auta.
-25 a ja naginalem bez rekawiczek ;)
nie ludzkie jest wystawic pisiora za okno jak jest -30 :D
Powered by vBulletin® Version 4.2.2 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.