ERC
05-12-16, 18:08
Witam serdecznie.
Jako, że odradziliście mi już przekładanie głowicy z innego silnika bo podobno d15z3 ma wyższy słupek, toteż chciałbym się pobawić z seryjną głowicą, bo "schodek", który powstał po założeniu kolektora z większym kanałem strasznie mnie irytuje (mam kol z d16z6 na bloku d15z3). A jako, że jestem rządny mocy i podłubania sobie przy aucie chciałbym spróbować wykonać samodzielny porting.
Mam do wyboru dwie opcje. Pierwsza: zbieram odrobinę materiału na samym początku kanału w głowicy żeby wygładzić ów schodek nie zwiększając średnicy otworu na większej części jego długości. Druga opcja- hardcore- czyli zbieram cały kanał do równego- zwiększając jego średnicę na całej długości.
Wiem już, że nie powinienem tego robić nie mając wiedzy ani prof sprzętu :D ale między innymi po to mam to auto żeby bawić się, dłubać, uczyć i wyciągać wnioski, więc bardzo chciałbym jednak się tego podjąć. Do dyspozycji mam mini szlifierkę Dremel i masę pilników i papierów ściernych, ewentualnie mogę wypożyczyć jakieś sprzęty z zaprzyjaźnionych warsztatów.
Chciałbym żeby ktoś kto wie cokolwiek o tym zabiegu powiedział co sądzi, która opcja lepsza? Zakładam, że 1 jest prostsza i mniej ryzykowna ale dająca słabe efekty, a druga jest mocno ryzykowna, że coś popsuję i zapewne wymagać już będzie strojenia. Proszę o sensowne wypowiedzi i pozdrawiam gorąco :)
Jako, że odradziliście mi już przekładanie głowicy z innego silnika bo podobno d15z3 ma wyższy słupek, toteż chciałbym się pobawić z seryjną głowicą, bo "schodek", który powstał po założeniu kolektora z większym kanałem strasznie mnie irytuje (mam kol z d16z6 na bloku d15z3). A jako, że jestem rządny mocy i podłubania sobie przy aucie chciałbym spróbować wykonać samodzielny porting.
Mam do wyboru dwie opcje. Pierwsza: zbieram odrobinę materiału na samym początku kanału w głowicy żeby wygładzić ów schodek nie zwiększając średnicy otworu na większej części jego długości. Druga opcja- hardcore- czyli zbieram cały kanał do równego- zwiększając jego średnicę na całej długości.
Wiem już, że nie powinienem tego robić nie mając wiedzy ani prof sprzętu :D ale między innymi po to mam to auto żeby bawić się, dłubać, uczyć i wyciągać wnioski, więc bardzo chciałbym jednak się tego podjąć. Do dyspozycji mam mini szlifierkę Dremel i masę pilników i papierów ściernych, ewentualnie mogę wypożyczyć jakieś sprzęty z zaprzyjaźnionych warsztatów.
Chciałbym żeby ktoś kto wie cokolwiek o tym zabiegu powiedział co sądzi, która opcja lepsza? Zakładam, że 1 jest prostsza i mniej ryzykowna ale dająca słabe efekty, a druga jest mocno ryzykowna, że coś popsuję i zapewne wymagać już będzie strojenia. Proszę o sensowne wypowiedzi i pozdrawiam gorąco :)