Zobacz pełną wersję : Brak ogrzewania, płynu i max temp. pracy silnika?
Witam kolegów. Blisko rok mnie tu nie było (chyba), bo samochód jeździł bez najmniejszej awarii, aż do dzisiaj :/ Od kilku dni z nawiewu (przy ogrzewaniu) śmierdziało jakby szmatą, wilgocią, ale olałem sprawę, bo latem czasem też śmierdziało i z czasem przestało. Szyby też jakoś po stronie kierowcy słabo się pozbywały pary, mimo ciągle włączonej klimy. Ale też olałem temat. No i dzisiaj ruszyłem do pracy i zauważyłem kompletny brak ciepłego powietrza mimo nawiewu na HI i max. Co więcej temperatura silnika rosła magicznie szybko. Wyłączenie nawiewu coś tam pomogło. Przymusowy przystanek i po lekkim ostygnięciu silnika dolewka płynu chłodzącego, bo nie było widać pod przez korkiem, ani przez ten beznadziejny zbiorniczek (jeszcze na dodatek kolega nalał mi trochę płynu przez korek w chłodnicy, ale to chyba nie ma znaczenia :) ). No i w sumie dla mnie sprawa byłaby prosta, bo sądziłem, że może nagrzewnica padła (internet podpowiedział), ale odkręciłem korek oleju i tam delikatny nalot masełka, czy majonezu - jak kto woli. Poziom oleju mierzony 10 minut po zgaszeniu silnika na 3/4 bagnetu. I zgupiałem... Bo w sumie masło = płyn chłodniczy w oleju, a to wiadomo uszczelka pod głowicą. Ale inne problemy są typowe dla nagrzewnicy :/ Czy ktoś może spotkał się z czymś takim, albo podpowie jak można zdiagnozować co to konkretnie może być? Przyczyny mniej więcej znam, ale nie wiem jak to sprawdzić (jak sprawdzić prostymi metodami czy to woda w oleju czy może jednak strzelił układ chłodzący) :/
Pozdrawiam
grypsownik
11-01-16, 22:23
Termostat
A płyn, a raczej jego brak ? Jak się ma do tego termostat? Wyrzuca płyn?
Jeśli auto się przegrzewa pierwsze sprawdziłabym termostat. Potem można sprawdzać resztę.
Termostat wymieniony. Mechanik też tak stwierdził. Ale wydaje mi się, że przegrzanie wynikało bardziej z braku płynu. Bardziej niż przegrzanie martwi mnie, gdzie ten płyn ucieka. Może go wywaliło? Nie mam pojęcia. Nie wiem też, czy jest to spowodowane wadliwym termostatem. Więc jakby ktoś trochę rozjaśnił tę sprawę będę wdzięczny.
I jeszcze jedno: jak sprawdzanie poziom płynu? Bo ten pojemniczek i jego miejsce to jest lekko śmieszna sprawa. Dzisiaj męczyłem się i za nic an świecie nie idzie tego sprawdzić.
Jak odkręcisz korek to jest do niego doczepiona taka karbowana rurka i na niej można sprawdzić poziom. Nie da się zrobić tego dokładnie, ale mniej więcej widać gdzie jest wilgotna a gdzie sucha i tak określić czy płyn jest czy nie.
poziom min/max słabo widoczny nawet w VII gen.
Trafo też tak robie w tym momencie. Jeszcze zrobię myk z latarką wprowadzoną do zbiorniczka. Podświetlę go od środka. MOże się uda wtedy odczytac :)
I jak ta historia sie zakończyła???
Latarka daje radę. Też tak robię. Nawet ładnie widać powierzchnię płynu (najlepiej jak jest mniej światła/słońca). Wystarczy, że zdejmiesz zakrętkę zbiorniczka i poświecisz przez szyjkę od góry.
elmo141 właśnie przed chwilą zajrzałem do zbiorniczka. Okazuje się, że można też poziom sprawdzić jak jest ciemno świecąc latarką między akumulatorem, a błotnikiem. Po dzisiejszych manewrach uważam się za "miszcza" w odczytywaniu poziomu płynu :D
Ale jednak to nie termostat. Poziom był na mininimum. Poczekałem 20 minut po zgaszeniu silnika i dalej na min. Myślałem, że upływ czasu zadziała na moją korzyść i usterka ulegnie przedawnieniu, ale du_a, dalej min. Więc zacząłem szukać, gdzie może być wyciek i zauważyłem, że mam mokro pod zbiorniczkiem, ale możliwe, że to od ostatniego nalewania, które zaczęło się od rozlania płynu wszędzie, tylko nie do zbiorniczka. Później sprawdziłem poziom oleju i od ostatniego razu jest na tym samym poziomie. Zauważyłem jeszcze cudowną rzecz, że z jednej strony bagnetu mam wskazanie powyżej 3/4, a z drugiej tak trochę więcej niż 1/2 :D Pod korkiem nie ma masła, ani majonezu, czysto (wcześniej widocznie miałem lekki nalot od krótkich przelotów, teraz ich nie robię). Płynu od poziomiu max do min ubyło po przejechaniu coś koło 200-300km. Więc wydaje mi się, że jeśli winna była by uszczelka to poziom oleju powinien dość sporo podnieść się,a tak nie jest. Auto nie kopci, albo kopci tylko nie wiem, bo teraz wilgość spora i z wydechu zawsze leci jakiś tam dym, czy para wodna.
Nie mam pojęcia co to może być. Szukam dalej. Obstawiam nieszczelność jakąś na rurkach, albo zbiorniczku. Jak ktoś ma jakieś sugestie to pisać, jutro sprawdzę.
Zaś przejechałem ok. 300km i zaś nie ma płynu :/ Ale problem jest większy, bo wycieków też nie widzę :/ Czy to może być uszczelka pod głowicą? NIe mam nalotów na korku (nie robię już krótkich przebiegów), nie dymi na biało, nie przybywa oleju, olej ma ciemny kolor. Nie ma objawów, więc co to może jeszcze być?
No i już wiem co u mnie było przyczyną (podobno). Jest to walnięta chłodnica. Ale o dziwo do tego dochodzi chłodnica klimy :/ Czy w tych modelach były tak wadliwe chłodnice? Nie oszczędzam wozidła, ale płyn wymieniałem regularnie. Klimę też serwisowałem regularnie. Czy ktoś może powiedzieć jak dbać o chłodnicę, żeby nie było takich cyrków? Podobno na chłodnicy z doły jest ta zielona śniedź czyliw tym miejscu gdzieś strzeliła. Zaś te lamele od klimy też nie wyglądają ciekawie. Ktoś coś?
Powered by vBulletin® Version 4.2.2 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.