lechinho
30-04-15, 00:52
Witam,
wszystko chodziło dobrze do czasu jak pojechałem zatankować samochodów. Po wyłączeniu silnika na stacji juz nie odpalił. Próbował także mechanik tak samo nie udało się mu uruchomić. Na lawecie dostarczyłem do mechanika samochód. Po 2 dniach odebralem niby sprawny samochód. Usterkę jaka znalazł padnięty immobiliser który wyłączył i ominął za co skasował 500zl. I tu właśnie zaczal się problem. Od tego momentu auto nie odpala na styk(potrzebuje więcej czasu na odpalenie)jakby było mało obroty faluja i mrugają światła w całym samochodzie i wentylator działa w rytm świateł. Po rozmowie z mechanikiem dowiedziałem się ze jeszcze czeka mnie wymiana alternatora.
Po tygodniu pojechałem do innego mechanika. Zaczął od luźnych klem i masy. Później sprawdził ladowanie i wyszło ze niestety ze nie ma. Postanowiłem kupić używany alternator na allegro co pomogło częściowo. Ładowanie około 14,2. Podobne objawy występowaly na zimnym silniku a na rozgrzanym było już lepiej. Chodź widać było leciutke rozjaśnie na wszystkich światlach wraz ze wzrostem obrotów. Doszedł do wniosku ze wymieni jakieś części w alternatorze. Pech chciał ze części do tego alternatora nie dostepnę minimum do końca maja. Postanowiłem ze kupie nowy alternatora czas goni. Dziś zamotowalismy nowy alternator i..... masakra. Objawy cały czas jak były tak i są czy to zimny czy ciepły silnik. Dodatkowo ladowanie 11,5 choć początkowo wahał się 13,5 a 12,5. I co tu teraz robić?
Czy może mieć to związek z robota pierwszego mechanika?
wszystko chodziło dobrze do czasu jak pojechałem zatankować samochodów. Po wyłączeniu silnika na stacji juz nie odpalił. Próbował także mechanik tak samo nie udało się mu uruchomić. Na lawecie dostarczyłem do mechanika samochód. Po 2 dniach odebralem niby sprawny samochód. Usterkę jaka znalazł padnięty immobiliser który wyłączył i ominął za co skasował 500zl. I tu właśnie zaczal się problem. Od tego momentu auto nie odpala na styk(potrzebuje więcej czasu na odpalenie)jakby było mało obroty faluja i mrugają światła w całym samochodzie i wentylator działa w rytm świateł. Po rozmowie z mechanikiem dowiedziałem się ze jeszcze czeka mnie wymiana alternatora.
Po tygodniu pojechałem do innego mechanika. Zaczął od luźnych klem i masy. Później sprawdził ladowanie i wyszło ze niestety ze nie ma. Postanowiłem kupić używany alternator na allegro co pomogło częściowo. Ładowanie około 14,2. Podobne objawy występowaly na zimnym silniku a na rozgrzanym było już lepiej. Chodź widać było leciutke rozjaśnie na wszystkich światlach wraz ze wzrostem obrotów. Doszedł do wniosku ze wymieni jakieś części w alternatorze. Pech chciał ze części do tego alternatora nie dostepnę minimum do końca maja. Postanowiłem ze kupie nowy alternatora czas goni. Dziś zamotowalismy nowy alternator i..... masakra. Objawy cały czas jak były tak i są czy to zimny czy ciepły silnik. Dodatkowo ladowanie 11,5 choć początkowo wahał się 13,5 a 12,5. I co tu teraz robić?
Czy może mieć to związek z robota pierwszego mechanika?