Zobacz pełną wersję : Co robić dalej? Rozważania nt. Hondy
Sprawy mają się tak.
Mamy w domu 2 Hondy Civic - Ufo, które służy do dalekich wyjazdów, dojazdów do pracy mojej.
Drugi Civic to stare, poczciwe 5D 1997 D14A8, którym jeździ żona wokół komina przysłowiowego, również do pracy - 15km w jedną stronę.
No i mamy nie lada problem z tym drugim Civiciem, bo ma najechane już 402,000km i zaczyna wymagać lawinowo inwestycji, które z pamięci (a to nie wszystko) wymienię:
- kompletny rozrząd (pasek, pompa wody, napinacz) - z robocizną około 650zł
- praktycznie wszystkie sworznie wahaczy w całym zawieszeniu (przód i tył) - z robotcizną około 500zł (na pewno tyle, dokładniej to nawet nie wiem)
- mocno poci się maglownica, w zasadzie to pewnie już do wyrzucenia, choć żadnych objawów typu stuki nie ma - jest od nowości
- lewy przegub przy max. skręcie stuka - wymiana - przegub z 250zł, wymiana ze 100zł.
- delikatnie - o dziwo - zaczyna go brać ruda na tylnych nadkolach ale na razie od dołu, bliżej progu. Dziur jeszcze nie ma, bo na razie są bąble tylko - ale zaraz będzie dziura
- tarcze przód - do wymiany natychmiast - około 450zł z wymianą
- klocki - w związku z powyższym - kolejne 150zł
No i to tak na szybko by było wszystko z rzeczy najważniejszych.
Poza tym samochód jest bym powiedział w stanie bardzo dobrym, w naszych rękach (jako drudzy właściciele od nowości) od 11 lat.
Z jego atutów wymienię:
- silnik pali na dotyk, nawet przy minus 15st.
- silnik od wymiany do wymiany czyli co 15kkm bierze około 0,5L oleju czyli według mnie tyle co nic
- nie kopci na żaden kolor
- maj 2014 nowe opony letnie - aktualnie mają najechane 10tys, są jak nowe
- w grudniu 2014 wymienione 4 świece na nowe
- styczeń 2015 regulacja zaworów i wymiana oleju z filtrem i filtrem powietrza
- luty 2015 dwa nowe górne wahacze przód
- brak oznak korozji poza wspomnianymi jej zaczątkami na dole tylnych nadkoli
- auto 100% BEZWYPADKOWE - u nas przez 11 lat nie miało nawet draśnięcia, u I wł. miała wymieniany przedni zderzak z uwagi na szkodę parkingową - mam zdjęcia i f-ry z ASO na to.
No i teraz do meritum:
z powyższej wyliczanki wynika, że żeby eksploatować samochód dalej musiałbym NATYCHMIAST (to już jest robota na wczoraj) wsadzić w niego około 2300zł.
W tym stanie jak dziś i z tym przebiegiem ja myślę, że jest wart góra 3tys.zł.
Budżet jakim dysponujemy na nowsze auto jest niewielki i wynosi mniej więcej 8tys. zł, z czego około 5 w gotówce, a reszta ze sprzedaży Hondy.
Co byście robili dalej, zważywszy, że auto ma 402tys. km? Pakować w niego te 2-2,5 tys zł i jeździć w gruncie rzeczy wiedząc, że silnik przejedzie jeszcze może 5, 10 albo 100kkm?
Czy sprzedać tak jak stoi za 3tys. , dołożyć i kupić np. taką samą za 5-6 , z rocznika 2000 i od I własciciela, krajową z przebiegiem około 200tys?
Są takie na OtoMoto, jeszcze na czarnych tablicach.
Najbardziej mnie przeraża fakt, że wsadzę w Hondę te 2,5koła , a miesiąc później mi się np. panewki obrócą albo inna poważna usterka silnika nastąpi.
Wtedy kolejne 2 koło na generalny remont?
Z drugiej strony auta 3 lata młodsze i niby z połowę mniejszym przebiegiem też będzie wymagało pakietu startowego...
Przez to już mi się w głowie kręci, nie wiem co robić. Kasy więcej nie ma i nie będzie, żaden kredyt nie wchodzi w grę.
Ja bym jej *****ał szeroką stal i spreżyny obciął :)
Nie bardzo rozumiem, a żona fanem tuningu raczej nie jest
Wydawało mi się, że w tytułowym poście napisałem dość wyraźnie o co mi chodzi. Próbujesz robić ze mnie idiotę? Bo na razie zrobiłeś tylko z siebie pisząc o wsadzeniu szerokiej felgi i ucięciu sprężyn.
kolego ciężko coś doradzić bo każdy ma inne myslenie no, ale można spróbować... cześci, które wymieniłeś da się dostać taniej. Np Ja ostatnio za tarcze trw i klocki zapłaciłem 300zł ... wymiana bajecznie prosta więc mechanikowi nie ma sensu oddawać o ile masz rece sprawne i troche checi da radę... przegub też taniej niż 250zł da rade kupić również sam go wymieniałem... maglownice na forum od kogos napewno dostaniesz w dobrej kasie ...piszesz również o tym, że włożysz w niego kupę kasy a silnik się przekreci i bedziesz musiał robić remont... remontu w silnikach d14 po prostu się nie opłaca... słupek d14 można kupić w stanie dobrym ponizej tysiaca złotych jeszcze w jezdzacym aucie wiec mozna go sprawdzić itp... no i kolejna sprawa odnosnie zakupu innego auta... nie ma opcji, żeby ktoś sprzedawał auto, które nie wymaga inwestycji... jak kupisz civica z 2000r to tak samo bedziesz musiał wpakowac kase na rejestracje ubezpieczenie podstawowe wymiany płynów rozrzad itp no i do tego napewno jakies poprawki bo auto idealne nie bedzie... bo na słowo nie uwierzysz ze wszystko wymieniane chwile przed sprzedaża... reasumujac moim zdaniem lepiej zostać przy tym co masz bo wiesz co masz wiesz co jest do roboty itp... wsadzisz te 2tys zł i bedzie chodził Civic elegancko... kupujac od kogos nie wiesz co kupujesz, co zataił przed Tobą itp... wiec ja bym zrobił civica ... ale to tylko moje zdanie pozdrawiam
Ja bym jej *****ał szeroką stal i spreżyny obciął :)
http://img.sadistic.pl/pics/fe7649cfb594.gif
vnv_nation
22-03-15, 12:50
Co byście robili dalej, zważywszy, że auto ma 402tys. km? Pakować w niego te 2-2,5 tys zł i jeździć w gruncie rzeczy wiedząc, że silnik przejedzie jeszcze może 5, 10 albo 100kkm?
Czy sprzedać tak jak stoi za 3tys. , dołożyć i kupić np. taką samą za 5-6 , z rocznika 2000 i od I własciciela, krajową z przebiegiem około 200tys?
Zbyt optymistycznie jak dla mnie troche patrzysz. Musi sie zdarzyc cud, zeby ktos od ciebie kupil to auto z przebiegiem ponad 400tys. Co ja bym zrobil na twoim miejscu? Jak auto nie jezdzi dalej niz 15km od domu to bym przy nim nie robil juz totalnie nic bo nie ma sensu, tylko jezdzil do samego konca az sie rozsypie. No moze jedynie te tarcze wymien na jakies dobre uzywki jesli twoje juz calkowicie uniemozliwiaja bezpieczne hamowanie. W miedzyczasie dozbieraj cos gotowki na cos mlodszego i tyle. Jak twoja honda calkiem sie rozsypie to pare czesci ktore bedziesz umial to wyciagniesz i sprzedaz, reszte na zlom i takim sposobem z auta w granicach 1500 odzyskasz. Teraz osobiscie nie wierze w to, ze ktokolwiek dalby ci nawet te 1500 za auto z przebiegiem ponad 400tys na liczniku.
Wydawało mi się, że w tytułowym poście napisałem dość wyraźnie o co mi chodzi. Próbujesz robić ze mnie idiotę? Bo na razie zrobiłeś tylko z siebie pisząc o wsadzeniu szerokiej felgi i ucięciu sprężyn.
Sprzedaj swoje i kup nowe z 200tys na blacie,bo w nim napewno nic się psuć nie bedzie :)
Co z tego, ze ma 400k nalatane? Przynajmniej wiesz czym jezdzisz. Kupisz jakies mlodsze i okaze sie, ze wymaga 3x wiecej inwestycji niz Twoje, bo nie aut perfekcyjnych. Decyzja nalezy jednak do Ciebie.
Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
Tez mi sie wydaje ze troche zawyzyles ceny tych czesci, przegob idzie kupic za 80 zl a jakis lepszy za 120, zona do pracy raczej go nie ukreci. Tarcze tez z katalogu brembo chyba wybrales, w miare dobre tarcze kupisz za polowe tego
Ja bym jej *****ał szeroką stal i spreżyny obciął :)
Wątki się pomyliły? To nie pierolnik do spamu.
Do autora - auto się samo nie naprawi tylko się będzie jeszcze psuć. Albo robisz albo jeździsz do śmierci a potem za parę zł pogonić to co zostało.
200 tys to powiem Ci z właśnego doświadczenia, że też jest dużo do roboty, bo ja taki mam i już powoli zaczynam się irytować w związku z koniecznymi inwestycjami na wiosnę.
Jako jedyne auto bym nie robił, a jako drugie na dojazdy bym robił. Jak Ci pierdyknie silnik to sobie podmienisz na inny za 500 zł + robota ; )
O ile pamiętam to jest ta honda co przez ileś lat pryskasz w sworzeń? ; D
Wątki się pomyliły? To nie pierolnik do spamu.
Do autora - auto się samo nie naprawi tylko się będzie jeszcze psuć. Albo robisz albo jeździsz do śmierci a potem za parę zł pogonić to co zostało.
200 tys to powiem Ci z właśnego doświadczenia, że też jest dużo do roboty, bo ja taki mam i już powoli zaczynam się irytować w związku z koniecznymi inwestycjami na wiosnę.
Jako jedyne auto bym nie robił, a jako drugie na dojazdy bym robił. Jak Ci pierdyknie silnik to sobie podmienisz na inny za 500 zł + robota ; )
O ile pamiętam to jest ta honda co przez ileś lat pryskasz w sworzeń? ; D
Tak, to to samo auto :)
Po prostu od pewnego czasu kiedy to auto przestało robić miesięcznie po 5-6 tys. km i zaczęło robić góra 500km miesięcznie przestałem w nie na bieżąco inwestować w rzeczy inne, niż oleje, filtry, paski, tłumiki i opony.
Cała reszta po prostu przestała dla mnie istnieć, bo kupiłem nowe auto, to stało się dla mnie drugorzędne.
Ale żona teraz pracuje, potrzebuje samochód do dojazdów te 15km i problem drugiego samochodu powrócił.
W gruncie rzeczy to mogę z tej Hondy zrobić igiełkę, wrzucając w nią 5 tys. zł, wymieniając praktycznie wszystko w zawieszeniu, układzie jezdnym, kierowniczym, hamulcowym i zrobić rozrząd.
Tyle, że nadal będzie to 18 letnia Honda Civic, która przy odsprzedaży nie przyniesie więcej, niż 3tys. zł.
Z drugiej jednak strony kupno nowszego auta za 8 tys. to jest loteria ze wskazaniem na przegraną. Jak tak patrzę, to żeby kupić coś w miarę pewnego to trzeba mieć te 15 tys.zł.
Zbyt optymistycznie jak dla mnie troche patrzysz. Musi sie zdarzyc cud, zeby ktos od ciebie kupil to auto z przebiegiem ponad 400tys. Co ja bym zrobil na twoim miejscu? Jak auto nie jezdzi dalej niz 15km od domu to bym przy nim nie robil juz totalnie nic bo nie ma sensu, tylko jezdzil do samego konca az sie rozsypie. No moze jedynie te tarcze wymien na jakies dobre uzywki jesli twoje juz calkowicie uniemozliwiaja bezpieczne hamowanie. W miedzyczasie dozbieraj cos gotowki na cos mlodszego i tyle. Jak twoja honda calkiem sie rozsypie to pare czesci ktore bedziesz umial to wyciagniesz i sprzedaz, reszte na zlom i takim sposobem z auta w granicach 1500 odzyskasz. Teraz osobiscie nie wierze w to, ze ktokolwiek dalby ci nawet te 1500 za auto z przebiegiem ponad 400tys na liczniku.
Nie sądzę, by dla handlarza 400kkm na liczniku stanowi jakiś problem. Oczywiście kupić może tylko handlarz. Samochód po umyciu i nawoskowaniu wygląda perfekcyjnie, co jest zasługą mojej dbałości, częstego mycia, ręcznego woskowania i polerowania.
Środek jest bez przetarć na fotelach, pedałach ani na lewarku. Jedynie kierownica jest totalnie łysa. Kierownica na Allegro jest za grosze. Handlarz zrobi ją na 200kkm albo lepiej, na 197kkm i sprzeda za 4tys.
vnv_nation
22-03-15, 21:30
Nie sądzę, by dla handlarza 400kkm na liczniku stanowi jakiś problem. Oczywiście kupić może tylko handlarz. Samochód po umyciu i nawoskowaniu wygląda perfekcyjnie, co jest zasługą mojej dbałości, częstego mycia, ręcznego woskowania i polerowania.
Środek jest bez przetarć na fotelach, pedałach ani na lewarku. Jedynie kierownica jest totalnie łysa. Kierownica na Allegro jest za grosze. Handlarz zrobi ją na 200kkm albo lepiej, na 197kkm i sprzeda za 4tys.
Mnóstwo angielek w ogłoszeniach z podobnego rocznika do twojej kosztuje w granicach 2-2,5tys. na jakiej podstawie twierdzisz ze jakis handlarz da ci 3tys za to to nie wiem. Zejść na ziemię proponuje.
za ta kwote co Ty podales nie kupisz nic innego co ma 15 lat(czyli 400 tys najechane),+ kupisz kota w worku i mozesz na pakiet strtowy wydac tyle co na generalny remont zawieszenia i hebli w hondzie i moim zdaniem zrobisz i bedziesz nia jezdzil kolejne pare lat, jak ktos radzil zeby nie inwestowac- pamietaj glupi sworzen kosztuje 40zl, a jak sie rozkraczy to zabulisz za sworzn, lawete, pogiete nadkole olej w skrzyni jak polos wyleci ... z reszta podzespolow jest podobnie .. nie wspominajac o jakies tragedii typu wypadek.
Kolego mogę coś doradzić, bo w ubiegłym roku szukałem dla siebie civica, chciałem koniecznie z Polski i niestety 99% to złomy zaniedbane, zardzewiałe, poniszczone, drucaristwo, a krzyczą za nie 5-6 tys, czasem nawet więcej. Co się naoglądałem i czasu straciłem to szkoda słów. Za w miarę fajne egzemplarze 7 w górę, a i tak zawsze coś do zrobienia, zawsze! Na twoim miejscu nie zmieniałbym, w tym wieku czy auto ma 15 czy 18 to bez znaczenia, ważne co było zrobione jak było eksploatowane. Pol litra oleju to jest tyle co nic.
Masz tani samochód miejski, a chcesz do niego części włożyć jakby miał co najmniej drugie tyle przejeździć. Tarcze, klocki za połowę tego kupisz, jeśli nie mniej, podobnie przegub..
vnv_nation. a oglądałeś te angielki za 2 tys-2,5tys., jedź zobacz. Z ciekawości pojechałem kiedyś zobaczyć, 2-3 egzemplarze, to od kilku lat nie powinno po drogach jeździć.
Po pierwsze usterki jakie wypisałeś nie pojawiły się wszystkie na raz. Więc jak dbasz tak masz. Rozważania dziwne. Za taki *******nik (auto) jak ty masz na bank nie dostaniesz 3 tysi. A co do przebiegu to nic takiego większość tyle ma przejechane tylko im liczniki odłączano i mają po 200. Co do rozrządu kupisz drugi i też będziesz musiał go zrobić.
Naprawić i jeździć. Czemu miałaby się obrócić panewka? Jak przy takim przebiegu nie ma zużycia oleju to nie martwiłbym się o stan silnika. Poza tym tak jak już ktoś pisał, w razie czego kupisz goły słupek poniżej 1000 zł.
Kupując nowszy samochód tak samo będziesz musiał zainwestować, zapewne więcej niż w swoje obecne auto.
Tak więc za waszymi radami podjąłem decyzję o mocnym doinwestowaniu Hondy. Wsadzę w nią około 3 tys. zł. Dziś umówię się z mechanikiem swoim na wstępną analizę tego, co jest do zrobienia i tego co za chwilę może wyskoczyć. Podliczymy koszta i wstawiam do niego auto.
Zdam relację po naprawie i oczywiście wrzucę kilka zdjęć autka jak już po wszystkim go ładnie umyję i wypoleruję.
Z tego, co ja wiem, że jest do zrobienia i będzie to zrobione to tak:
- kompletny rozrząd
- tarcze, klocki
- przegub lewy zewn.
- uszczelka miski
- sworznie wahacza dolnego przód x 2
- duże cukierki z tyłu
- wymiana płynu wspomagania na oryginał PSF Honda
- wymiana kopułki i palca (nie ma takiej konieczności ale są od nowości więc wymienię)
Reszta wyjdzie na podnośniku czyli sprawy typu końcówki drążków, łączniki itp. Choć w czerwcu ub. roku na badaniu technicznym, przy przebiegu niższym zaledwie o 8 tys. końcówki drążków nie miały luzów.
Zobaczymy.
Z tego, co ja wiem, że jest do zrobienia i będzie to zrobione to tak:
- wymiana kopułki i palca (nie ma takiej konieczności ale są od nowości więc wymienię)
Zobaczymy.
Co do kopułki to możesz tamtej oryginalnej nie zmieniać, jedynie odkręć ją i przeczyść drobnym papierem ściernym styki bo mają na pewno biały nalot przez utlenienie :D po tym zabiegu kopułka teoretycznie powinna być "jak nowa"
Chyba że utlenienie jest na tyle głębokie że nie widać tego gołym okiem, ale pewnie wtedy całe styki by się pokruszyły :D Ja raz do roku czyszczę kopułę bo zbiera się maluteńka warstwa nalotu :D
Tak naprawdę to nie masz tak dużo do zrobienia jak wymieniłeś na liście, od kiedy mam Hondę to wymieniłem tyle rzeczy że szkoda mi już wymieniać wszystkiego na liście bo słabo się może zrobić :)
Jeżeli masz blachę w dobrym stanie to nie widzę sensu sprzedawania auta jaki by tam przebieg nie był, bo tak jak piszą chłopaki większość Hond na rynku wtórnym to paździochy, nawet moja była paździochem po zakupie :)
od kiedy mam Hondę to wymieniłem tyle rzeczy że szkoda mi już wymieniać wszystkiego na liście bo słabo się może zrobić to masz Forda a nie Hondę. ;)
Taa 20 letnie graty byscie chcieli zeby prosta mechanika sie nie psula, material w hondzie w zawieszeniu, hamulcach jest taki sam, i tak samo sie zuzywa,
niech kto mial ta dluga liczbe zastanowi sie, czy mial jakis problem z silnikiem? skrzynia? osprzetem? Nowlasnie...
Może i mam Forda, ale przynajmniej wiem czym jeżdżę i nie boje się jechać w dalszą trasę bo wiem co mam :)
Dokładnie tak jak Kamil pisze, skąd miałem wiedzieć jakie tuleje itd wsadzał poprzedni właściciel? Dlatego co się psuje to wymieniam na możliwie najlepsze części, np tulejki Febest a nie jakieś gówna Yamato
które kiedyś miałem w dolnych wahaczach i rozleciały się po 5tys/km - Yamato zamówił mi kiedyś mechanik bez mojej wiedzy bo uznał gnojek że będą dobre.
To tylko kupa metalu plastiku i gumy więc musi się psuć niezależnie co to za marka, tym bardziej że drogi jakie mamy każdy wie że to nie Niemcy.
Ostatnio miałem przegląd (nie taki że ktoś podbija auto nie zaglądając pod samochód) i jakoś diagnosta nie miał się zupełnie do czego przyczepić.
Do tego trzeba dążyć a nie śmigać złomami które powinny dawno mieć pozabierane dowody rejestracyjne.
Nie wspominając jeszcze o starych zużytych oponach, na których to notorycznie jeździ dużo osób.
od kiedy mam Hondę to wymieniłem tyle rzeczy że szkoda mi już wymieniać wszystkiego na liście bo słabo się może zrobić
Wymiany to norma ale wiesz co masz i będziesz tym jeździł do puki ci się nie znudzi.
Co do egzemplarzy po 3 tysie: włożysz w takiego jeszcze 10k i będziesz miał samochód.
Dokładnie, jedni traktują autko jako narzędzie typowo do pracy by nie wrzucać zbędnych pieniędzy, ja natomiast dodatkowo traktuje auto jako hobby i zabawkę - jak wiele posiadaczy Hond z tego forum :)
I już mnie nie rusza to ile się w to auto włożyło bo nie przeliczam tego z punktu widzenia ile na nim stracę przy sprzedaży bo mnie to zupełnie nie interesuje, tym bardziej jak się nie myśli w odległym czasie o sprzedaży.
Generalnie Honda to stan umysłu i dodatkowo bzik, bo te auta mają coś w sobie niesamowitego co powoduje szybsze bicie serca :D
Generalnie Honda to stan umysłu i dodatkowo bzik, bo te auta mają coś w sobie niesamowitego co powoduje szybsze bicie serca :D
... a niech Cię, lepiej chyba tego się nie da ująć! :)
Dokładnie tak - ja po wymianie sprzęgła, amortyzatorów z tyłu, uszczelki miski i oleju, sprzedając jestem w stanie wycofać kasę (zakup auta + wymienione naprawy). Ale nie wliczam już drobnych modów wnętrza, doprowadzania do ogólnej "kultury". Mimo tego że dopuszczałem myśl o sprzedaży po 6 miesiącach, to już o tym nie myślę. Czyli że wsiąkłem! ;) (niedługo zamierzam się pochwalić na forum, a co!;))
Co do głównego wątku - doskonale rozumiem ten przypadek, bo sam tak w życiu miałem. Napisałeś:
Budżet jakim dysponujemy na nowsze auto jest niewielki i wynosi mniej więcej 8tys. zł, z czego około 5 w gotówce, a reszta ze sprzedaży Hondy.
Myślę że po wpisach w tym temacie czas na weryfikację:
- koszt części/napraw może być niższy od tego, czego się wcześniej dowiedziałeś
- od handlarza dostaniesz 1-1,5 tys zł (moja opinia)
- ... czyli że na zakup REALNIE masz ok. 6 tys.
- możesz za to kupić "jakieś auto"
- możesz kupić HONDĘ np. http://olx.pl/oferta/honda-civic-vi-piekna-CID5-ID9sijF.html#6fd26c0df2 i liczyć na to, że może pozostałe 3 tys. wystarczy żeby była lepsza, niż to co masz teraz
- albo jak pisałeś wcześniej - ładować kasę w to co już znasz
Ja bym jej *****ał szeroką stal i spreżyny obciął :)
Widzę, że marka zobowiązuje.
Co do pytania właściciela wątku. Wszystko zależy od tego ile masz na dołożenie do drugiego auta w razie zmiany, pamiętaj że kupując auto do 4-5tyś często połowę tego trzeba dołożyć aby auto było w pełni sprawne, a i tak nie masz pewności co do jego przeszłości. No i trzeba trochę szczęścia żeby znaleźć coś w dobrym stanie.
Jeśli jednak masz możliwości techniczne (garaż i nieco narzędzi) i nieco zdolności manualnych, możesz wymienione usterki naprawić w większości własnoręcznie i w dużo niższych pieniądzach.
Np rozrząd wymienić nie trudno, nawet nie posiadając kanału w garażu, a jedynie podnośnik i podstawowe klucze, ponadto pompę wymienia się jak coś się z nią dzieje (no chyba że jeszcze oem, to warto),
tarcze + klocki są o wiele tańsze, zaś wymiana banalna,
jeśli nie zależy ci na wyglądzie to i rudą da się ogarnąć tak aby się nie rozwijała w przydomowym garażu w dość niewielkich pieniądzach.
To że auto ma 400tyś to nie znaczy, że skłania się już ku skupie złomu. Podejrzewam że gdyby dało się dokładnie sprawdzić, to przynajmniej co drugi civic z tych roczników miałby taki przebieg lub nawet wyższy (toż to raptem 20 parę tyś rocznie).
Niestety auto z tych roczników wymaga już nieco czasu, chęci i zdolności manualnych do majsterkowania, wtedy jeździ się tanio i bezawaryjnie.
Myślę że dobra decyzja - ja miałem podobny dylemat rok temu ('99, od początku w rodzinie). Włożyłem w moją około 5k i planuję jeździć przez najbliższe 5 lat, kiedy prawdopodobnie rdza przeżre ja na wylot.
Ja miałem ostatnio po dzwonku taki sam dylemat. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/a8473b3a7354be76.html Autko w moich rękach 9 lat, nie zamęczone, wierne jak pies w każdych warunkach, w każdą trasę. Rocznik 97 MB6 silnik D15z8 przebieg 220tkm. Do zrobienia hamulce i to co w hondach jest normą czyli odklejona podsufitka, ruda delikatnie na tylnych nadkolach, pourywane klamki zew z tyłu, słabe światła, podnośnik manualny szyby kierowcy, w sumie pierdoły. Brać kasę z ubezpieczenia, sprzedawać to co zostało i kupić Aerodecka(ze względu na rodzinę 2+2) czy odbudować. Po przejrzeniu ogłoszeń widze że aby kupić coś w dobrym stanie trzeba dać 9-10k reszta to padaka. Utrata wartości w tak starych autach jest niewielka bo im lepszy egzemplarz to i tak sporo kosztuje nawet 18 letnie auto. Po namyśle dałem do mechanika. Słupek nie ruszony, koszt części razem z przesyłką 430PLN w kolorze drzwi z forum po 60pln, błotnik 180 ale kolor taki sam. Z ubezpieczenia dostałem 3400 więc włoże wszystko w autko i mam super wozidło na kolejne długie lata. Honda nigdy mnie nie zawiodła, brak jej może czasem klimy ABS-u czy elektryki ale patrząc z drugiej strony to same oszczędności im mniej wszystkiego tym tańsza eksploatacja. Gazu nie widziała, silnik *****isty. Reasumując, wiedząc jakie masz auto i co może się popsuć łatwiej reagować niż kupić kota w worku i obudzić się z ręką w nocniku
Jako posiadacz Hondy Civic MB2 '99 z przebiegiem 390 000 km mogę dodać coś od siebie. Miesiąc temu miałem podobny dylemat i nawet zacząłem szukać jakiegoś zamiennika. Podjechałem pod pierwszy komis i... kiedy chciałem wyjść z samochodu... wewnętrzna klamka pękła na pół. To był znak. Co do oglądanych samochodów, to wszystkie używane w komisach, które zwróciły moją uwagę były walnięte w bok. Niektóre były zrobione na tyle dobrze, że żeby to stwierdzić trzeba było się położyć. Oglądałem i jeździłem też kilkoma nowymi modelami innych marek. Po straconym tygodniu życia postanowiłem tchnąć w moją Hondę trzecie życie. Na chwilę obecną wymieniłem szybę czołową (pękła) + wyspawanie podszybia i malowanie. Umówiłem się na remont kapitalny całej budy. Coś rzęzi, tylko nie wiem co. Opisałem to w moim pierwszym poście. Owo rzężenie błędnie zinterpretowałem jako dźwięk dochodzący od łożysk kół przednich (pierwszych, oryginalnych), głównie przez to, że na przednim lewym kole był luz. Łożyska wymieniłem jak się okazało niepotrzebnie. Ja postanowiłem robić i jeździć. Głownie jeździć.
Powered by vBulletin® Version 4.2.2 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.