elwis
14-03-15, 19:56
Witam,
Moja Hanka się wczoraj na mnie obraziła i nie chce jeździć, a ponieważ nie mogę znaleźć sensownego rozwiązania - szukam inspiracji :)
Historia w skrócie:
- Samochód stał jakiś tydzień nieużywany, pewnie nie bez znaczenia jest fakt że od dwóch dni pada..
- Wczoraj chciałem się przejechać i okazało się że silnik odpala ale na bardzo krótko - 5-10 sekund i gaśnie. Wraz z silnikiem gasną wszystkie kontrolki i ginie cały prąd. Raz po chwili wszystko się zapaliło, a raz musiałem przekręcić stacyjkę z powrotem na 'off' a potem włączyć zapłon - silnik odpalił ale nie na długo.
- Dziś poszedłem pobawić się z kablami - wyczyściłem klemy, połączenie minusa z budą i oba połączenia budy z silnikiem (masa). Niestety dysponowałem tylko nożem, więc naskrobałem się trochę, ale dość sensownie oczyściłem styki.
- Auto odpaliło, raz wszystko przygasło, a potem chodziło. Zagrzałem silnik, pojechałem na jazdę próbną, zatankować itp. i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt że podczas powrotu zgasł mi dwa razy.. Silnik chodził bez problemu jakies 20 minut (stał i jeździł) po czym znów zaczęły się problemy.
Podejrzewałem stacyjkę, ale kręcąc nią na wszystkie możliwe strony nie ma żadnych oznak awarii. Jeśli ktoś ma pomysł jak ją sprawdzić, będę wdzięczny.
Może gdzieś podciekła woda i robi się jakieś zwarcie - tylko czy zwarcie oznacza całkowitą utratę prądu?
Zastanawiałem się też czy za słabo nie oczyściłem styków, ale wyskrobałem wszystkie do gołego metalu i dokręciłem tak że teraz można by auto za te kable podnieść :)
Podsumowując - wszystko działa, ale robi sobie przerwy bez powodu :)
Na koniec zagadka :
Gdzie ginie prąd ???
Moja Hanka się wczoraj na mnie obraziła i nie chce jeździć, a ponieważ nie mogę znaleźć sensownego rozwiązania - szukam inspiracji :)
Historia w skrócie:
- Samochód stał jakiś tydzień nieużywany, pewnie nie bez znaczenia jest fakt że od dwóch dni pada..
- Wczoraj chciałem się przejechać i okazało się że silnik odpala ale na bardzo krótko - 5-10 sekund i gaśnie. Wraz z silnikiem gasną wszystkie kontrolki i ginie cały prąd. Raz po chwili wszystko się zapaliło, a raz musiałem przekręcić stacyjkę z powrotem na 'off' a potem włączyć zapłon - silnik odpalił ale nie na długo.
- Dziś poszedłem pobawić się z kablami - wyczyściłem klemy, połączenie minusa z budą i oba połączenia budy z silnikiem (masa). Niestety dysponowałem tylko nożem, więc naskrobałem się trochę, ale dość sensownie oczyściłem styki.
- Auto odpaliło, raz wszystko przygasło, a potem chodziło. Zagrzałem silnik, pojechałem na jazdę próbną, zatankować itp. i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt że podczas powrotu zgasł mi dwa razy.. Silnik chodził bez problemu jakies 20 minut (stał i jeździł) po czym znów zaczęły się problemy.
Podejrzewałem stacyjkę, ale kręcąc nią na wszystkie możliwe strony nie ma żadnych oznak awarii. Jeśli ktoś ma pomysł jak ją sprawdzić, będę wdzięczny.
Może gdzieś podciekła woda i robi się jakieś zwarcie - tylko czy zwarcie oznacza całkowitą utratę prądu?
Zastanawiałem się też czy za słabo nie oczyściłem styków, ale wyskrobałem wszystkie do gołego metalu i dokręciłem tak że teraz można by auto za te kable podnieść :)
Podsumowując - wszystko działa, ale robi sobie przerwy bez powodu :)
Na koniec zagadka :
Gdzie ginie prąd ???