PDA

Zobacz pełną wersję : pytanie odnośnie elementów karoserii wersja USA



s_misiek
09-03-15, 16:32
witam. mam sedana 4d z 2007r. wersja USA 1.8 LX, niestety jakieś 2 tyg temu doświadczyłem kolizji, odszkodowanie idzie z OC sprawcy (nie mojego), uszkodzenia to przednie drzwi od kierowcy które są mocno wgniecione oraz tylny zderzak oraz tylna prawa lampa (reszta tylko lakiernicze prace). jak wiemy w tym roczniku tylne lampy w obu wersjach (USA i UE) różniły się znacznie, pytanie czy tylko to była kwestia wizualna czy też obudową tj. ta cześć której nie widać, a która wpasowana jest w karoserię, podobnie z przednimi drzwiami i zderzakiem tylnym , czy od wersji UE będą pasowały do wersji USA. wizualnie wyglądają niemal identycznie, boje się ze diabeł tkwi w szczegółach (jak zazwyczaj ) ze np zaczepy będą w innym miejscu, itd....proszę o pomoc bo sam chyba tego nie ogarnę, a nie chciałbym się uczyć w takiej sytuacji metodą prób i błędów...

jockow
09-03-15, 19:59
Jeżeli chodzi o części karoserii to pasować będą drzwi bo są takie same prócz lusterka(usa ma nie składane i bez kierunkowskazu) lampy i zderzaki są inne możesz np zmienić cały tył lub cały przód tzn klapa zderzak i lampy od eu tak samo przód np błotniki maska zderzak i lampy,pozdrawiam.

january
09-03-15, 20:33
Jeżeli chodzi o części karoserii to pasować będą drzwi bo są takie same prócz lusterka(usa ma nie składane i bez kierunkowskazu) lampy i zderzaki są inne możesz np zmienić cały tył lub cały przód tzn klapa zderzak i lampy od eu tak samo przód np błotniki maska zderzak i lampy,pozdrawiam.oddajesz samochód do aso hondy na naprawę bezgotówkową , tam się wszystkim zajmą, jeśli będzie potrzeba to sprowadzą oryginalne części do Twojego modelu. Znajomy miał rav 4 z usa , miał kolizję,oddał do serwisu, a ten ściągał z usa dzwi, bo w tej wersji były dłuższe niż w eu. Niczym się nie przejmował . No chyba że chcesz wziąć kasę którą Ci zaproponuje ubezpieczyciel? Robią tak aby zapłacić jak najmniej, i liczą na szczęście że klient się zgodzi. A w rzeczywistości jest tak, że szukasz częsci , martwisz się żeby Ci stykła kasa na naprawę. to jest moje zdanie, zrobisz jak zechcesz :D

łosiek
11-03-15, 10:37
postanowiłem, że będę robił tak samo. jakiekolwiek uszkodzenie -> serwis. miałem przypadek, że gościu stuknął mi w tył, przyjechał rzeczoznawca, wycenione na 1000pln, pasta polerska załatwiła całą sprawę. ceny w aso części z usa są fhuj wysokie. sam zderzak do sedana SI wycenili na 2300. nie pitol się z szukaniem na własną rękę bo źle na tym wyjdziesz. jakbyś miał poloneza albo fiata uno to możesz brać kase do łapy. w takim przypadku lepiej zrobić to przez serwis i mieć święty spokój.
Pozostaje jeszcze pytanie czy z ubezpieczycielem miałeś przy podpisaniu umowy uwzględnione że naprawy będą na częściach oryginalnych. w Warcie nie trzeba tego umawiać przed podpisaniem umowy, ale w innych ubezpieczalniach jest to bardzo istotne..

szczepar
11-03-15, 11:15
Jak wstawi do ASO to ASO nie będzie miało interesu w kupowaniu pseudo-zamiennika bo zwyczajnie popłynie na roboczogodzianch jakie może wziąć za montaż danego elementu a rzeczywistym czasem użerania się z niedopasowanym zamiennikiem.
I tu nie ma znaczenia w jakim towarzystwie sprawca wypadku (a tymbardziej ofiara wypadku) ma OC, to jest uregulowane - zamiennik można wstawić jedynie w miejsce zamiennika - w innym wypadku ma być OEM (oczywiście ubezpieczyciel ignoruje to i wali w h.. do momentu aż dostanie pismo przedsądowe).
(Oczywiście jak kosztorys naprawy w ASO wyjdzie powyżej limitu "do kasacji" to pozostaje nam albo wycena i robota na zamiennikach albo kasacja )
Zwykły człowiek popłynie na wycenach z pogranicza prawa (amortyzacja części, zamienniki, niska cena rbh, jakieś krzywe akcje z częściowym wypłaceniem odszkodowania bo nie ma faktury) - oczywiście można z tym walczyć i iść boksować się w sądzie.
Tylko czy warto jeśli w ASO dostanie dodatkowo kawę i samochód zastępczy ;)

Po drugie jak by kiedyś sprzedawał taki samochód to dokumentacja naprawy w ASO przemawia na korzyść w stosunku do Mirko-warsztatu ;P
Jedyny problem jeśli ubezpieczyciel wyliczył szkodę całkowitą (wtedy trzeba walczyć o wyższą wycenę samochodu :) )

W ostatnim roku miałem "szczęście" pomagać ojcu w trzech sprawach z OC - jakoś nie miał szczęścia i mu skasowali 1 samochód i w drugim zrobili przód + bok i tył.
I jedyna kalkulacja jaką przyjeliśmy to było złomowanie starej skody felicji - wycena wyższa niż wartość realna samochodu - na szczęście po dzwonie rzeczoznawca nie mógł ocenić stanu silnika - a ten był agonalny.

W dwóch innych wypadkach po braku zainteresowania problemem od strony ubezpieczyciela - telefon do niego o samochód zastępczy (to błyskawicznie mobilizuje ich do wyceny i tempa obsługi)
(generalnie samochód zastępczy nie był nam potrzebny - ale sam fakt kosztów dziennych na poziomie 150 PLN wpłynął znacząco na tempo rozwiązania problemu).
W obu tych przypadkach końcowo została wykonana naprawa w warsztacie bezgotówkowo. (nie w ASO , bo kosztorys w ASO raczej na pewno przekroczyłby poziom szkody całkowitej).
Różnica pomiędzy wyceną ubezpieczyciela 5k PLN, a końcową fakturą 11k PLN niech da do myślenia jakie podejście mają przy wypłatach gotówkowych.

jockow
11-03-15, 12:02
postanowiłem, że będę robił tak samo. jakiekolwiek uszkodzenie -> serwis. miałem przypadek, że gościu stuknął mi w tył, przyjechał rzeczoznawca, wycenione na 1000pln, pasta polerska załatwiła całą sprawę. ceny w aso części z usa są fhuj wysokie. sam zderzak do sedana SI wycenili na 2300. nie pitol się z szukaniem na własną rękę bo źle na tym wyjdziesz. jakbyś miał poloneza albo fiata uno to możesz brać kase do łapy. w takim przypadku lepiej zrobić to przez serwis i mieć święty spokój.
Pozostaje jeszcze pytanie czy z ubezpieczycielem miałeś przy podpisaniu umowy uwzględnione że naprawy będą na częściach oryginalnych. w Warcie nie trzeba tego umawiać przed podpisaniem umowy, ale w innych ubezpieczalniach jest to bardzo istotne..
Ale s_misiek to będzie robił z OC sprawcy a nie AC.

Rrajk
13-03-15, 11:08
Panowie ja mam takie pytanie. Sam niedawno miałem przypadek, że ktoś mi najechał na tył. Wycena rzeczoznawcy była śmieszna bo kwota wyniosła 1000 PLN więc wkurzyłem się i oddałem do ASO. Wycenili naprawę na 3500 PLN + dostałem samochód zastępczy. (został mi stary zderzak bo w sumie tyle tylko że lakier z niego "odpadł" ale ASO stwierdziło, że wymaga wymianę na nowy, cóż przyda się na "modyfikację" ;p). Ogólnie straty jakie poniosłem to koszty dojazdu bo do ASO mam jakieś 80km x 6 (najpierw oględziny, a później ostateczne oddanie do naprawy no i odbiór) ale nie o to chodzi.

Rzeczoznawca z firmy ubezpieczeniowej sprawcy wycenił koszt naprawy na 1000 PLN (zrobił to na zamiennikach). Ale czy ja nie mam prawo wziąć sobie niezależnego rzeczoznawcę, który dokona ponownej wyceny na oryginalnych częściach i wiadomo jak się dogada to zrobi to dość "rozsądnie"? Później to się przedkłada i czeka na akceptację ze strony ubezpieczyciela, w sumie podobnie musi ASO zrobić.

szczepar
14-03-15, 19:11
Rrajk : Dajesz na naprawę do ASO + zastępczy i nic cię nie interesuje.
Podpisujesz cesję odszkodowania na ASO i to oni się z ubezpieczycielem mordują.

Z ASO ubezpieczyciel nie dyskutuje bo - ubezpieczenie OC ma pozwolić na doprowadzenie samochodu do stanu przed kolizją , i nikt nie podważy kompetencji ASO w tej kwestii bo nikt nie jest bardziej w temacie procedur naprawy tego samochodu jak ASO.

Natomiast jak zaczniesz kombinować sam do zaczną ci obcinać i tyle - bo jeszcze za mało procesów przegrali i niestety sądy w Polsce nie stosują drakońskich odszkodowań aby nie opłacało się tak kombinować ubezpieczycielowi.

Rrajk
17-03-15, 21:20
Wiesz no nie raz się nasłuchałem jak to znajomi brali sobie niezależnego ubezpieczyciela, który im wyceniał szkodę i wyciągali niezłe pieniądze. Nie dość, że naprawili to jeszcze kasa im zostawała. Nie wiem czy to czasy przeszłe czy mit.

mateusz199
18-03-15, 00:07
Rajk , zobacz:
Wycena rzeczoznawcy była na 1000zł. Zderzak, który wymagał tylko pomalowania/ polakierowania. Zapłaciłbyś za taką usługę max 400zł. Reszta kasy czyli 600zł miałbyś w kieszeni.
Oddałeś auto do ASO, które wyceniło na 3.5 tys. I tak naprawdę nie masz żadnych pieniędzy w kieszeni tylko zderzak. Zobacz na fakturze z Aso co dokładnie było zrobione/ wymienione.

Ps. Nie musisz słuchać innych jak wyciągają pieniądze, tobie tylko umknęło kilka złoty w zamian za zastępcze auto jak i kawę, która była wliczona do rachunku ;)

Rrajk
18-03-15, 12:49
Ja patrzyłem na to z innej perspektywy. Powiedzmy niezależny rzeczoznawca wycenia Ci podobnie jak ASO albo taniej czyli nowy zderzak 2100 PLN i reszta robocizny. Robocizna się nie zwróci bo i tak trzeba pomalować itp itd. Ale 2k PLN masz w kieszeni za zderzak, a to już są pieniądze. No bo oczywiście wycenę robisz na oryginałach a nie zamiennikach a naprawdę wykorzystujesz później zamienniki albo używki ze szrotu/rozbitków.

Ale nie chodzi mi o gdybanie, tylko czy faktycznie taka praktyka ma racje bytu. Tj. kolo wycenił mi na 1000 PLN a ja biorę niezależnego, który wycenia na oryginałach powiedzmy te 2000 PLN do przodu za sam zderzak czyli 3000 PLN i taką kasę chce do ręki.

mateusz199
18-03-15, 13:22
Zgadza, się.
Najlepszym rozwiązaniem w przypadku wyceny uszkodzonych elementów, jest opinia niezależnego rzeczoznawcy i z tym udać się do firmy ubezpieczeniowej. Wtedy są szanse, że firma przychyli się do wyceny lub też nie.
Z zasłyszanych informacji, taka praktyka daje znacznie większe szanse otrzymania większych pieniędzy na naprawę.
Pozdrawiam.

filipfm
18-03-15, 15:31
Problemem jest to, ze w procesie likwidacji szkody wszyscy chca wszystkich wydymać :) Ubezpieczyciel poszkodowanego, mowiac, ze to sie zrobi za przysłowiową "stówkę" w szopie u Kazika, na zamiennikach, malując wałkiem i pędzlem. A poszkodowanym się świecą $$ w oczach, bo można zrobić po taniości i zachować kasę w kieszeni. A prawda jest jak zwykle pośrodku ;)