nitro2112
12-10-14, 22:58
Witajcie! Mam ogromny problem! U braciszka w jego eg3 pojawiła się niemiła usterka, a mianowicie: Przekręcamy kluczyk na zapłon - jest git. W momencie próby zakręcenia rozrusznikiem wszystko umiera, żadnych kontrolek nic, awaryjne, czy klakson, wszystko umiera tak jakby odcięło się dopływ prądu z akumulatora. Dobra zmieniliśmy akumulator, bo początkowo stawialiśmy na zwarcie w celi itp.. Po podłączeniu nowego aku. Znowu zero jakiejkolwiek reakcji, nic się nie świeci, nic nie działa. Po 15 minutach? Nagle pojawiło się światło na pokładzie, przekręcenie kluczyka na zapłon i już koniec. Na tą chwilę wykluczamy na pewno masę z silnika do budy, akumulator, rozrusznik jak i stacyjkę. Problem dzisiaj o 20 próbowaliśmy rozwiązać pod blokiem, lecz wszystko na marne ;/ Póki co przeszperałem forum, ale nic nie znalazłem... Jutro przytargamy Hanię pod dom i będę ganiał z miernikiem po wiązkach... Nie wiem, może ktoś z was borykał się z podobnym problemem... Bezpieczniki pod maską wyglądają na cacy, ale jak piszę: auto po jakimś czasie daje sygnał, życia, lecz po chwili umiera na dobre pół godziny? O odpaleniu nawet na pych nie ma co wspominać, bo nawet głupi klakson, czy światła nie działają...