Zobacz pełną wersję : Silniki hond mecza sie na niskich obrotach
Gdzies ktos napisal na forum (ale nie moge znalesc) ze silniki wysokoobrotowe hond mecza sie na NISKICH obrotach. Czy to faktycznie prawda? Cos wtedy sie z nimi zlego dzieje? Czy ten ktos mial po prostu namysli to ze owe silniki maja moc i moment obrotowy "wyzej" niz wiekszosc aut i trzeba je po prostu krecic zeby jechac?
hondowskie panewki nie lubią niskich obrotów. silniki nasze męczą się na niskich, dobrze czują się na wysokich a najlepiej po prostu nie schodzic ponizej 2500 moim zdaniem skromnym, mogę się mylic
A czy jak będzie sie kręcić nie pójdzie w góre spalanie ? :> bo wiadomo wiecej obrotów wiecej gazu wiece PB
Czyli co jak jeszcze czasem na 1500 obrotow na minute i delikatnie przyspieszam to szybciej moze sie cos popsuc niz kiedy bede jezdzil np na 3500 obrotow????
Mi się wydaje, że na wyższych biegach niż 2 można jeżdzić od 2000 tys rpm w górę, oczywiście nie przy podjeździe pod wielką górę, gdzie czuć, że silnik ma za słabe obroty.
Oznaczało by to, że na biegu jałowym najłatwiej hankę zakatować. A fakty są takie, że sam silnik będzie chodził niezależnie od obrotów, tylko męczenie go próbami przyspieszenia np na 5 biegu od 60 km/h odbije się na pewno na nim źle. Poza tym przy niskich obrotach na skrzyni występują wibracje, które mogą uszkadzać zarówno łożyska jak i synchronizatory. Moja zdanie jest takie ..... do jednostajnej spokojnej jazdy można utrzymywać hankę w ....nazwijmy to niezbyt wysokich obrotach (2-2,5 tys) ...alej ajk się chce przyspieszyć to lepiej zarzucić redukcję i nieco rozkręcić ;)
Oznaczało by to, że na biegu jałowym najłatwiej hankę zakatować.
No nie bardzo bo wtedy silnik nie jest obciążony - nie napotyka oporu od skrzyni i kół więc się po prostu kręci ...
Ja wiem jedno,
każdy silnik męczy się na zbyt niskich obrotach.
Co do silników w hondach to w moim odczuciu najlepsze obroty to 3200rmp i zmiana biegu (dynamika+ekonomia)
Wlasnie dlatego nie rozumiem tego nowego pojecia ekodrive'ingu. Mowi ono o tym zeby przyspieszyc jak najszybciej do predkosci z ktora chcemy sie poruszac jednostajnie, ale przyspieszyc jak najszybciej na jak najnizszych obrotach!! Czytalem juz w paru gazetach ze wrzucanie 5 przy 50 jest jak najbardziej ok:/ Pisza ze silniki na wtrysku nie niszcza sie wcale od tego, tylko starym gaznikowym moze sie cos zle dziac. Ja jednak jakos nie wierze w to co pisza, bo jak bede jechal te 50 na piatce to silnik przeciez sie bardziej meczy i wtedy tez wiecej spali! Tak samo jadac na rowerze na najciezszej przezutce przy wolnej jezdzie bardziej sie czlowiek meczy, tak i silnik na tych niskich obrotach sie bardziej meczy. Takie jest moje zdanie i oczywiscie moge sie mylic.
wrzucanie 5 przy 50 jest jak najbardziej ok:/
Powim tak:
silnik aby rozpędzić auto oraz utrzymać jego stałą prędkość potrzebuje pewnej mocy.
Co do męczenia:
silnik otrzymuje moc z wybuchu mieszanki,
ta popycha tłok a ten korbowód który zkolei przenosi ruch posuwisto-zwrotny na obrotowy wału poprzez panewki i to one dostają w dupę gdy silnik nie daje rady a Ty ciśniesz na 5 biegu od 50 km/h.
A czy jak będzie sie kręcić nie pójdzie w góre spalanie ? bo wiadomo wiecej obrotów wiecej gazu wiece PB
Poczytaj o tym kiedy powinno się zmieniać biegi, na jakich biegach i przy jakich obrotach przyspieszać, to jeszcze mniej będziesz spalał. Ja tylko dopiszę, ze jazda na bardzo niskich obrotach tym bardziej w naszych wysokoobrotowych silnikach napewno nie powoduje mniejszego zużycia paliwa, a wręcz przeciwnie. Sam robiłem kilka "doświadczeń", sprawdzałem ile musze wciskać pedał przyspieszenia na poszczególnych biegach, zeby jechać i wyszło mi na to, ze im niższe obroty tym bardziej musze wciskać gaz, zeby przyspieszyć. A wiadomo, ze wiecej gazu - bardziej otwarta przepustnica - większe spalanie.
Wlasnie dlatego nie rozumiem tego nowego pojecia ekodrive'ingu. Mowi ono o tym zeby przyspieszyc jak najszybciej do predkosci z ktora chcemy sie poruszac jednostajnie, ale przyspieszyc jak najszybciej na jak najnizszych obrotach!!
Ja sie w życiu z czymś takim nie zgodze, bo np. jak jedziesz 30 na godzine i wbijesz czwórke, to musisz dawać wiecej gazu, zeby auto przyspieszało, cyli wiecej spalasz, a pozatym silnik ma większe obciążenie, a sonda lambda i cały system wtrysku to wykryje i poda wiecej paliwa. Gdzie tu ekodriving ?
Czytalem juz w paru gazetach ze wrzucanie 5 przy 50 jest jak najbardziej ok:/ Pisza ze silniki na wtrysku nie niszcza sie wcale od tego, tylko starym gaznikowym moze sie cos zle dziac.
Myśle, ze można na 5 jechać 50 ale jednostajnie, bo każde przyspieszanie napewno będzie mniej ekonomiczne, niż redukcja i rozpędzanie sie np. na 4 czy nawet 3 biegu. Przecież podobno przyspieszanie jest najbardziej ekonomiczne jeśli sie je robi przy obrotach zbliżonych do tych, przy których silnik osiąga maksymalny moment obrotowy.
Co do gazet motoryzacyjnych to oni żadko piszą naprawde coś mądrego, poza tym ich artykuły muszą być "uniwersalne", bo przecież aut i silników jest wiele.
Jeśli sie gdzieś pomyliłem, to mnie poprawcie.
bardziej otwarta przepustnica - większe spalanie.
To stwierdzenie mnie zastanawia - na silnikach się tak bardzo znowu nie znam ale tak sobie pomyślałem logicznie - wg mojego rozumowania na bardzo wolnych obrotach spalanie pomiędzy przepustnica otwartą powiedzmy na 70% a 100% nie będzie się prawie różnić gdyż silnik kręci się bardzo wolno i zasysa bardzo mało powietrza ... czyż nie ? No bo suw ssania wypada rzadziej an sekundę niż jakby się kręcił 7000rpm. Po prostu na wolnych obrotach i wysokim biegu od pewnego momentu otwarcia przepustnicy spalanie już się nie zwiększa ponieważ obroty rosną bardzo powoli i silnik nie zasysa aż tyle pwoietrza aby w pełni wykorzystać przelot przepustnicy - zaznaczam że to tylko moje dywagacje - a tak w ogóle to ten temat powinien być na hyde bo się różne dyskusje rozwiają ...
Moje D15B2 pali jak smok ok 10l ja go paluje czyli z 5000 rpm nie schodze, a jak smigam jak emeryt do kosciola to pali 12 :( , teraz zmienilem sonde to zobaczymy co to da, ale podobno te silniczki lubia sie krecic i zostaly do tego zaprojektowane, wiec wydaje mi sie ze przy bardziej dynamicznej jezdzie spalanie powinno sie nie zmienic
A ja moim D15B2 jak jezdze jak taksowkarz - czyli nie czuc przyspieszen - pali bardzo malo. Kiedy jednak cisne bardziej (nwet bez wysokiego krecenia) to spala i to ostro.
Staram sie nie zchodzic ponizej 2000 obrotow, a biegi zmieniam przy 3 tys. Moim zdaniem najwazniejsze nie meczyc silnika, nie schodzic ponizej 2000-2,5 tys i przyspieszac tak zeby nie bylo tego czuc.
50km/h na 5 biegu ??
Mój D13B2 by umarł jakbym tak jeździł. Ja zależnie od sytuacji ale wykorzystuję górny zakres obrotów no chyba, że jest zimny to do 3 tys. Ale za to Renault Thalia 1.4 8v mojego dziadka z dziadkiem za kierownicą tak jeździ. I uważa, że tak trzeba bo jest oszczędnie a jego silnik jest elastyczny :aloha:
wg mojego rozumowania na bardzo wolnych obrotach spalanie pomiędzy przepustnica otwartą powiedzmy na 70% a 100% nie będzie się prawie różnić gdyż silnik kręci się bardzo wolno i zasysa bardzo mało powietrza ... czyż nie ? No bo suw ssania wypada rzadziej an sekundę niż jakby się kręcił 7000rpm. Po prostu na wolnych obrotach i wysokim biegu od pewnego momentu otwarcia przepustnicy spalanie już się nie zwiększa ponieważ obroty rosną bardzo powoli i silnik nie zasysa aż tyle pwoietrza aby w pełni wykorzystać przelot przepustnicy
no tak ale na spalanie ma nie tylko stopień otwarcia przepustnicy ale także obciążenie silnika, które jeżeli się nie myle, jest wykrywane przez sonde lambda. Jeśli będzie sie zbytnio żyłować silnik wysokim biegiem przy bardzo niskich obrotach, to komp będzie podawał bogatszą mieszanke paliwa, zeby auto jechało.
Wystarczy pojechac na trase, dac Hani zaczerpnac swiezego powietrza, aby zobaczyc, ze bedzie sie az wyrywala z radosci :aloha: Przy codziennej jezdzie do pracy, w miejskich korkach - jazda jak emeryt "podwojnie" zamula nasze Hanie... JAk ktos chce jezdzic na niskich obrotach to od tego ma diesle :)
no ja ogolnie daje Hani w palnik tylko jak trzeba...
w miescie dosc szybko wrzucam poszczegolne biegi - 4rka gdzies 45-50kmh/h a 5tka 60-65km/h i jak nie ma zadnej gorki to samochod jedzie plynnie a pedal gazu i tak mam dosc lekko wcisniety aby jechac ekonomicznie ;)
a ja wam powiem tak:
kto ma japońca, ten ciągnie do końca :D
przyspieszac tak zeby nie bylo tego czuc.
:kirczak: zwariowałem... Ja kupiłem Honde właśnie po to by czuć dość intensywne przyśpieszenie :d a nie po to starać sie go nie odczuwać. Naprawde da się jezdzić dynamicznie i ekonomicznie. Spalanie nie tyle jest zależne od obrotów co od wciśnięcia pedału gazu czyli otwarcia przepustnicy. A nasze silniki są dość dynamiczne w przedziale 2800 - 4000 a do tych obrotów to prawie w ogóle nie trzeba gazu wciskac.
Nadal nie czaje tego eko drive'ingu, nawet w auto szkole skody na tvn turbo o tym mowili... Wiadomo ze silniki honda sa stworzone do dynamicznej jazdy ale nie zawsze jezdzi sie dynamicznie wiec wtedy chcialoby sie ekonomicznie ale jazda na tak niskich obrotach kloci sie z moja interpretacja oszczedniej jazdy. Moze wypowiedzialby sie jakis fachowiec na ten temat, bo juz zglupialem. W tej szkole auto mowia ze to sa przesady ze silnik meczy sie na niskich obrotach i ze sprzyja to wlasnie mniejszemu spalaniu i emisji szkodliwych spalin do srodowiska...
przyspieszac tak zeby nie bylo tego czuc.
Tak, to jest dobre :)
Stary, miałem kiedyś Escorta 1,4, i gwarantuje Ci, że nawet gdybys stanał na pedale gazu, on by tak przyspieszał, ze bys tego nie czuł.
Żeby sie przekonać, czy w ogóle jedziesz, czy stoisz, musiałbyś otworzyć drzwi i sprawdzić ręka ;)
Przysiegam, że wolałbym MPK oraz Taxi niż miałbym do niego wrócić.
Szkoda marnowac potencjał Hondy i radość z jazdy.
Pozdro
no tak ale na spalanie ma nie tylko stopień otwarcia przepustnicy ale także obciążenie silnika, które jeżeli się nie myle, jest wykrywane przez sonde lambda
A niby w jaki sposob??
Sonda mierzy tylko i wylacznie zawartosc tlenu w spalinach.
O obciazeniu silnika mniej wiecej mowi map sensor.
Jeśli będzie sie zbytnio żyłować silnik wysokim biegiem przy bardzo niskich obrotach, to komp będzie podawał bogatszą mieszanke paliwa, zeby auto jechało
Komp w tkaim przypadku bedzie utrzymywal te swoje afr 14,7 zeby bylo ekologicznie jak i w kazdym innym przypadku dopoki nie uchylisz przepustnicy powyzej jakiegos progu, gdzie odczyty z sondy nie sa juz brane pod uwage, i samochod jedzie na zgory zaprogramowanej mapie.
A z moich obserwacji tak naprawde to do 3 tys obrotow jest oszczednosc a powyzej juz zaczyna hapac....tylko ze roznica miedzy oszczednoscia a hapaniem wynosi 1.5-2 L i jak wciskajac spali mi w miescie 9-9.5 to co za spalanie...jezdzi sie jak za darmo...wczesniej mialem merca co spalal 20 L po miescie...to tutaj mozna bylo mowic o braku ekonomicznosci...
Ja tam na to patrze lightowym okiem. Jezdze glownie po miescie to nawet jak jezdze ofensywniej to ile spale wiecej, 1l na 100km (bo i tak jezdze ofensywnie :d). Robie srednio pewnie z 800km miesiecznie no to ile zaoszczedze, 40 zl ? To dwa wypady do kina, czy gdziekolwiek. Nie po to kupowalem Honde krecaca sie do 7 tys obrotow, aby sobie zalowac gdy mam na to ochote. Auto, jak na przyspieszenie i frajde z krecenia i tak jest wg mnie bardzo ekonomiczne. Kiedys mialem fieste z 83 r, silnik 1l, z jakims gaznikiem nieseryjnym to potrafilo przy mojej jezdzie 7,5l spalic :D
Rozumiem, starac sie jezdzic ekonomicznie przy autach majacych po 200 koni, ktore swoje juz potrafia spalic, ale takim, ktore pali 7,5-8l jeszcze probowac zaoszczedzic 0,5-1l ? Dla mnie to przesada :D
Greg_pl1, stary w 100% sie z Toba zgadzam...dokladnie tak
przyspieszac tak zeby nie bylo tego czuc.
Ja tak robie jezeli chce oszczedzac...a rzadko oszczedzam :) czesto jest tak ze raz na dzien honda widzi odciecie :D
[ Dodano: Sob 26 Kwi, 2008 ]
ktore pali 7,5-8l
tyle to nie spali przy ciezkiej nodze ja mysle... mysle ze 9 - 10 spali a wcale nie jest taki mocny ten silnik (Twoj 105 i moj 90 HP)
karpik85 napisał/a:
no tak ale na spalanie ma nie tylko stopień otwarcia przepustnicy ale także obciążenie silnika, które jeżeli się nie myle, jest wykrywane przez sonde lambda
A niby w jaki sposob??
Sonda mierzy tylko i wylacznie zawartosc tlenu w spalinach.
O obciazeniu silnika mniej wiecej mowi map sensor.
Mnie sie wydawało, ze komp na podstawie odczytów zawartości tlenu w spalinach m.in. "poznaje" obciążenie silnika. Ale pewnie jest tak jak napisałeś :hinczyk:
przyspieszac tak zeby nie bylo tego czuc.
Ja tak robie jezeli chce oszczedzac...a rzadko oszczedzam :) czesto jest tak ze raz na dzien honda widzi odciecie :D
[ Dodano: Sob 26 Kwi, 2008 ]
ktore pali 7,5-8l
tyle to nie spali przy ciezkiej nodze ja mysle... mysle ze 9 - 10 spali a wcale nie jest taki mocny ten silnik (Twoj 105 i moj 90 HP)
ja mam D16Z6, normalnie w mieście w korkach Gdańsk - Gdynia jak spokojnie jeżdżę do 2,5-3 rpm to nie ma bata - 8l-8,5/100, co uważam za dobry wynik, bo gdy trszkę mocniej kręciłem to zawsze było 10, na trasie jeszcze nie sprawdzone
Cześć Wam. Niedawno kupiłem sobie Civic 1.3, 94 rok i skurczybyk pali mi 10,5l. czy to na trasie czy w miescie. Mierzyłem to wiele razy bo niedowierzałem. Poprzedni właściciel wspominał coś że miał awarie sondy lambda. I jeszcze jedno-jezdził bez przepustnicy. Wlot cały czas był otwarty. Aktualnie przepustnica jest zamontowana.
Co mam zrobic aby otrzymać spalanie takie jak inne 1.3? czyli ok 7.5-8l?
Pomóżcie!!!
ja analogicznie, w korkach codziennie do roboty z prawobrzeznej czesci Szczecina na lewobrzezna (okolo 12 km) i jadac normalnie (czyli po rzuceniu paru k.. z powodu korka depne sobie na jednym odcinku) pale 7,5-8 l .
Cześć Wam. Niedawno kupiłem sobie Civic 1.3, 94 rok i skurczybyk pali mi 10,5l. czy to na trasie czy w miescie. Mierzyłem to wiele razy bo niedowierzałem. Poprzedni właściciel wspominał coś że miał awarie sondy lambda. I jeszcze jedno-jezdził bez przepustnicy. Wlot cały czas był otwarty. Aktualnie przepustnica jest zamontowana.
Co mam zrobic aby otrzymać spalanie takie jak inne 1.3? czyli ok 7.5-8l?
Pomóżcie!!!
Sprawdź sonde miernikiem, wymień jak potrzeba i wyreguluj gaźnik... mi nie udało sie przekroczyć jeszcze 7,5l a mam ten sam silnik...
dziś dowiedziałem się ze sonda którą mam w aucie jest od golfa (nie wiem od ktorej wersji) - może właśnie to jest przyczyną tak dużego spalania?
Moim zdaniem dyskusja o niczym, niszczac silnik zaoszczedzasz jakies gowniane 15 pln na zupie, bezsens.
A swoja droga, jakbym nie uderzyl w czerwone pole conajmniej dwa razy w tygodniu to auto by mnie w nocy napadlo i pobilo ze zlosci :)
Gdzies ktos napisal na forum (ale nie moge znalesc) ze silniki wysokoobrotowe hond mecza sie na zywokich obrotach. Czy to faktycznie prawda? Cos wtedy sie z nimi zlego dzieje? Czy ten ktos mial po prostu namysli to ze owe silniki maja moc i moment obrotowy "wyzej" niz wiekszosc aut i trzeba je po prostu krecic zeby jechac?
nikt sie nie meczy ...
popatrz na wykresy z hamowni, porownaj z innymi wozikami ....
Neurochirurg
28-04-08, 12:58
A jak tak czytam... czytam i dla mnie dziwnym jest zastanawiać się czy kręcić taki silnik na 2500 obrotów czy może "zaszaleć" i wykręcić 3000. Jakbym chciał turladełko sobie kupić to miałbym fiestę a jak mam coś co mi się zamyka na 7000 to z tego korzystam bo gdybym nie korzystał to tak jakbym kupił sobie kompa z 4 rdzeniowym procem a jedyne co na nim robił to pisał w Wordzie.
Pozdrawiam
A ja się zwyczajnie boje jeździć na wysokich obrotach. Mam wrażenie (przez hałas) że coś zaras w tym silniku pieprznie albo go rozsadzi ;d tym bardziej że już raz silnik zmieniałem, więc nie mam za bardzo zaufania ;d
Owszem lubie pocisnąć auto, ale bardzo żadko to robie ;] Szczególnie jak stoje pierwszy na światłach. Natomiast jazda cały czas na wysokich obrotach to zwyłkłe marnotrawienie bęzyny i hałas
Co do obrotów to najlepiej się czuję jadąc 2-2,5 i wtedy najmniej pali, nie buczy i nie drga
A ja się zwyczajnie boje jeździć na wysokich obrotach. Mam wrażenie (przez hałas) że coś zaras w tym silniku pieprznie albo go rozsadzi ;d tym bardziej że już raz silnik zmieniałem, więc nie mam za bardzo zaufania ;d
Owszem lubie pocisnąć auto, ale bardzo żadko to robie ;] Szczególnie jak stoje pierwszy na światłach. Natomiast jazda cały czas na wysokich obrotach to zwyłkłe marnotrawienie bęzyny i hałas
Co do obrotów to najlepiej się czuję jadąc 2-2,5 i wtedy najmniej pali, nie buczy i nie drga
hehe może kolego masz coś nie tak z autkiem :d dzwięk powyzej 4000obr/min jest genialny i na pewno nie przypomina dzwięku rozpadającego sie silnika. Ja na forum już trochę siedze ale hondkę to mam od kilku miesięcy dopiero. Ale kumpel od 4 lat ma HB d15b2 i generalnie to jego obrotomierz poniżej 3500 to nie schodzi i często wpada pod czerwone pole a autko chodzi super i nie bierze oleju. Jesli wszystko masz w porządku to obroty wyższe niż 3500 na pewno autku nie zaszkodzą. Spalanie to inna sprawa :)
nie no nie mówie że coś stuka puka, dźwięk normalny tylko głośny, to taka bardziej autosugestia ;d
dodam że ryk silnika sam w sobie jest fajny :D ale nie żeby tak jeździć cały czas :)
Moja dziewczyna ma ten sam silnik co Ty i tez jakos nie lubie go meczyc bo jest jakby glosniejszy i inaczej pracuje. U mnie tego tak sie nie czuje... Moze przez to ze mam mate wygluszajaca na masce a moze od tego ze ja mam przejechane 170tys a ona 230tys...?
PS robi sie maly ot :)
A z moich obserwacji wynika że zarówno moja poprzednia hanka (EJ2) jak i obecna (EJ8) najmniej palą w zakresie 3-3,5 tys obrotów (przy jednostajnej jeździe w trasie).
nie no nie mówie że coś stuka puka, dźwięk normalny tylko głośny, to taka bardziej autosugestia ;d
dodam że ryk silnika sam w sobie jest fajny :D ale nie żeby tak jeździć cały czas :)
kolego, jesl masz seryjny silnik jak w podpisie profilu to wybacz ale emotion on nie daje ...
co nie zmienia faktu ze nie musisz sie bac, nic sie nie rozleci ...
Powered by vBulletin® Version 4.2.2 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.