Bistol
26-12-13, 22:22
Witam! Czytałem już sporo postów tutaj na forum na ten temat, ale wszędzie czułem niedosyt. Temat wygląda następująco, kat jest wywalony założona strumienica i świeci czek-norma. :D Po podpięciu pod komputer okazało się, że uwalona jest grzałka jak również sama sonda nr 2. Na początku sam czek mi nie przeszkadzał, przyzwyczaiłem się natomiast przyszła zima i zaczęło robić się nieciekawie bo spalanie zatrzymało się na poziomie 13-14l/100km, latem nie było problemu i robiłem sb 300km+ a teraz przy 200 z groszami jest po gazie. Rozumiem, że zimą samochód pali więcej, ale bez przesady. Czytałem gdzieś, że druga sonda jest diagnostyczna i nie ma wpływu na spalanie, ale nigdzie nie widziałem potwierdzenia tej tezy. Zacząłem więc rozglądać się za tymi emulatorami problem w tym że jak zauważyłem są dwa rodzaje symulacji, te tulejki wkręcane (granice 30zł) i jakieś elektronicznie za 150zł. Pytanie pojawia się czym one się różnią i której w jakich przypadkach się używa. Przez tą tulejkę dostaje się do sondy tylko jakaś tam mała część spalin i dlatego teoretycznie powinna być oszukana tylko nie wiem jak u mnie miałoby to działać skoro sama sonda jest uszkodzona, natomiast ten elektroniczny bodajże symuluje napięcie/sygnał sondy do komputera. Nie jestem pewien czy moje założenia są słuszne dlatego proszę o opinie na ten temat może ktoś spotkał się z którymś z tych wynalazków. Pozdrawiam!