Artur S.
13-03-08, 17:50
Panowie - ku przestrodze: w ub tygodniu oddałem auto do Honda Plaza żeby mi wymienili "bałwanki" - przyczynę stukającego zawieszenia. Na moje szczęście przed odebranie auta dokładnie go obejrzałem i okazało się, że na tylnych, prawych drzwiach są czarne (mój jest srebrny), sporej wielkości ślady które zostawił jakiś hu* otwierający drzwi w samochodzie obok. Na szczęście okazało się, że nie są to rysy ale lakier, który dało się zapastować.
Oczywiście nie muszę dodawać, że pomimo iż auto oddawałem brudne (ale bez przesady) na 100% nie było tych śladów. Wściekłem się - wtedy jeszcze nie wiedziałem, że lakier zejdzie bez śladu - kiedy doradca serwisowy próbował mi wmówić, że tak już było. Przyprowadził nawet myjkowych którzy również to zaświadczyli (dziwne, nieprawdaż?), a nawet UWAGA: że na pewno to moja wina, bo odbierając samochód oględziny zacząłem rzekomo od miejsca, gdzie były ślady i natychmiast je znalazłem. Oczywiście była to nieprawda, i zażądałem przejrzenia taśm z monitoringu ale kiedy okazało się, że to tylko ślady lakieru - odpuściłem, choć niesmak pozostał.
BTW odbierając auto po wygłuszeniu plastyków nie zauważyłem, że nieznacznie jest porysowany kokpit (odbierałem auto po ciemku) i tak naprawdę na tyle lekko, że dopiero po kilku dniach ktoś mi zwrócił uwagę - oczywiście w Plazie poszli w zaparte jak w opisanym wyżej przypadku, ale niestety - tutaj byłem na straconej pozycji...
Dlatego radzę: zażądajcie dokładnych oględzin auta przed przyjęciem i wpisania ewentualnych "felerów", a potem bardzo dokładnie go sprawdźcie przed odebraniem!
Pzdr - Artur S.
p.s. mój przypadek dotyczy Hondy Plaza, ale może się to zdarzyć w każdym tzw. ASO, na które jesteśmy niestety w pewien sposób skazani z tytułu gwarancji...
Oczywiście nie muszę dodawać, że pomimo iż auto oddawałem brudne (ale bez przesady) na 100% nie było tych śladów. Wściekłem się - wtedy jeszcze nie wiedziałem, że lakier zejdzie bez śladu - kiedy doradca serwisowy próbował mi wmówić, że tak już było. Przyprowadził nawet myjkowych którzy również to zaświadczyli (dziwne, nieprawdaż?), a nawet UWAGA: że na pewno to moja wina, bo odbierając samochód oględziny zacząłem rzekomo od miejsca, gdzie były ślady i natychmiast je znalazłem. Oczywiście była to nieprawda, i zażądałem przejrzenia taśm z monitoringu ale kiedy okazało się, że to tylko ślady lakieru - odpuściłem, choć niesmak pozostał.
BTW odbierając auto po wygłuszeniu plastyków nie zauważyłem, że nieznacznie jest porysowany kokpit (odbierałem auto po ciemku) i tak naprawdę na tyle lekko, że dopiero po kilku dniach ktoś mi zwrócił uwagę - oczywiście w Plazie poszli w zaparte jak w opisanym wyżej przypadku, ale niestety - tutaj byłem na straconej pozycji...
Dlatego radzę: zażądajcie dokładnych oględzin auta przed przyjęciem i wpisania ewentualnych "felerów", a potem bardzo dokładnie go sprawdźcie przed odebraniem!
Pzdr - Artur S.
p.s. mój przypadek dotyczy Hondy Plaza, ale może się to zdarzyć w każdym tzw. ASO, na które jesteśmy niestety w pewien sposób skazani z tytułu gwarancji...