Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Coś piszczy! Okolice przedniego, lewego koła. Pomocy.



pajac_am
02-10-13, 12:41
Witam.
Jak w temacie. Ni stąd, ni zowąd wczoraj pojawiły się piski dochodzące z okolic lewego przedniego koła, co widać i słychać na załączonym filmiku:

http://www.youtube.com/watch?v=ihBBeRx4csE&feature=youtu.be

Podczas jazdy na wprost jest cisza. Piski występują tylko podczas skręcania.
Dobiegają z okolic przegubu, ale to raczej nie przegub. Z początku myślałem, że to magiel, ale jak włożyłem łeb pod maskę to słychać, że piski dochodzą z poza komory silnika.
Na razie wziąłem coś tłustego w sprayu i psikałem po kolei co się da, jednocześnie kręcąc kierą i nic nie pomogło :(
Uprzedzę odpowiedź: "Jedź do mechanika, czy na stację kontroli pojazdów"
Owszem pojadę, ale dziś nie zdążę, a jutro czeka mnie 350 km trasa :(
Proszę o jakieś pomysły co to może być. Może ktoś miał tak samo?
Dzięki, pozdr

probestic
02-10-13, 12:57
Na filimku słychać bardziej z okolic piasty ...ale co tam może tak skrzypieć, bez kitu dziwna sytuacja.
Sworznie dolne wymieniałeś ?

pajac_am
02-10-13, 13:25
Ostatni raz wymieniane cokolwiek było... Hmm... Dobre 3 lata temu, czyli jakieś 50k km temu ;)
Zabiorę się za to niebawem, bo wszystkie gumy na gałkach, sworzniach itp. są w opłakanym stanie.
Ale na razie chcę wiedzieć na ile to jest niebezpieczne. Luzów specjalnie nie ma.

mayday-82
02-10-13, 13:26
stawiam na sworzeń dolny :D

probestic
02-10-13, 13:34
Słychać na filmiku takie "przeskakiwanie" ? jak ruszasz kierą, ale u kumpa sworzeń najpierw jeden - potem drugi - skrzypiał prawie tak jak stare drzwi od stodoły ;)

Nie bardzo nawet jest co tam innego podejrzewać :p

s4ng0
02-10-13, 13:48
2 miesiące temu miałem ten sam problem i dokładnie ten sam dźwięk. W moim przypadku był to sworzeń dolny wahacza, po jego wymianie dźwięk w ogóle się nie powtórzył.

Mam nadzieję, że pomogłem. Pozdrawiam :)

pajac_am
02-10-13, 15:40
Trochę pomogliście wszyscy po trochu. Ale nie dawało mi to spokoju i na szczęście udało mi się wyrwać z pracy. Podskoczyłem na stację diagnostyczną. I nawet diagnosta niezbyt dokładnie umiał określić co to, ale przy okazji wiem, że górne wahacze są do wymiany od x km ;)
Diagnosta zasugerował żebym zaczął od wahaczy, ale w drugiej kolejności wymienił właśnie sworzeń dolny i lewą końcówkę drążka, bo też wyrąbana.
Ale przynajmniej mnie uspokoił, że na razie nic nie odpadnie :)

Saiti
02-10-13, 16:04
Ale przynajmniej mnie uspokoił, że na razie nic nie odpadnie

Czekaj, czekaj??!!

Skrzypią Ci elementy trzymające koło do reszty samochodu, czyli któreś z nich nie pracują poprawnie, są na skraju wykończenia, a pijany jeb*ięty diagnosta mówi, że jest ok i na razie nic nie odpadnie? Jeśli kocha Cię ktoś w rodzinie to powiedz mu o tym - od razu zabiorą Ci kluczki, bo o śmierć nietrudno. Sam dodajesz, że gumy wymagają wymiany.

Ja wczoraj 12 km pokonałem nie przekraczając 30 km / h. Zaczął mi skrzypieć górny sworzeń, jechałem z duszą na ramieniu. Zamówiłem części i czekam na nie, do tego czasu auto grzeje parking I NIE MA OPCJI BYM TYM JEŹDZIŁ. Jak Ci w końcu jakiś element puści i koło pojedize w inną stronę, to będziesz mógł się wypłakać w rękaw diagnośćie, że masz do wymiany błotnik, zderzak, sanki do prostowania, tarcze hamulcowe, nowy zacisk, piasta itp. Oczywiście często felga i opona również umiera.

Życzymy miłej jazdy,
Zakład Pogrzebowy "ŚwiętyPiotrZTobąNieJedzie"

mayday-82
02-10-13, 16:36
Życzymy miłej jazdy,
Zakład Pogrzebowy "ŚwiętyPiotrZTobąNieJedzie"

jebłem :D

pajac_am
02-10-13, 22:09
Saiti
Ostatnio próbowałem zajeździć jeden samochód na śmierć.
Miałem 21 letnią astrę, którą od jakiegoś czasu chciałem wyzłomować, bo na sprzedaż już się nie nadawała.
Wszystko w niej było luźne, zgnite i trzeszczało.
Przed złomowaniem postanowiłem, w okolicznych lasach, sprawdzić ile może znieść tak zmęczony samochód i uwierz mi, że może dużo.
Zawias poddał się dopiero po przejechaniu z prędkością 40 - 50 km/h przez dziurę, o którą najpierw zahaczyłem zderzakiem.
A konkretnie, to amor w tej dziurze skompresował się tak mocno, że koło uderzyło o nadkole i w efekcie pękła sprężyna.
Później, już z tą pękniętą sprężyną, męczyłem ją jeszcze 3 dni, aż z wydechu zaczął lecieć fioletowy dym.
Nie udało mi się rozwalić auta, chociaż się starałem. Na lawetę wjechała o własnych siłach :(
Co do cifa:
Oczywiście jestem świadom zagrożenia, ale te piski na filmiku brzmią 10 razy głośniej niż w rzeczywistości ;)
Siedząc w samochodzie trzeba się mocno skupić żeby je usłyszeć. I gdyby nie to, że stałem obok auta gdy moja dziewczyna parkowała to bym nawet o nich nie wiedział.
Ale dzięki za przestrogę. Mam nadzieję, że do momentu kiedy to zrobię, nie sprawdzi się nic z tego co wróżysz.
P.S.
Patronem kierowców jest św. Krzysztof ;)

Bobas
02-10-13, 22:54
Sworzeń wahacza dolnego jak nic.
PS: Nie jeździj tym autem póki nie zrobisz.