PDA

Zobacz pełną wersję : Błąd nr 1 po czyszczeniu silniczka krokowego. d13b2



jurbassteck
28-04-13, 23:10
Postanowiłem przeczyścić siliczek krokowy (nierozbieralny) wd40 i benzyną ekstrakcyjną (psikając przez otwory), złożyłem wszystko jak należy, po czym, na komputerze wyskoczył mi błąd nr 1 (sonda lub jej obwód). O co chodzi?
Obroty na ssaniu skaczą jak skakały, ale na rozgrzanym nic się nie zmieniło (stoją równiutko), za to zaczął lepiej odpalać.
Swoją drogą wg manuala ten "krokowy" odpowiada (w d13b2) za skład mieszanki i zawartość co2, a nie za obroty jałowego biegu.
Czy samo wyjęcie bezpiecznika będzie skutkowało nowym uczeniem komputera?
Proszę o pomoc!

Paso
29-04-13, 20:08
jak nie robiłeś resetu kompa to zrób i zobacz co będzie się wtedy działo. jak błąd się pojawi to niestety to sprawdź wg. opisu w manualu.

ma1ster
29-04-13, 20:19
zapewne problem nie odpowiedniej mieszanki, zdarza się... zrób restart i pojeździj trochę...

jurbassteck
29-04-13, 20:37
Ok, dzięki :)

jurbassteck
17-05-13, 20:04
A więc, po resecie błąd zniknął..
Ale nie koniec problemów.
Dziś jadąc trasą (cały czas mniej więcej jedną prędkością) czasami delikatnie szarpał. Jak w końcu przyszło mi się zatrzymać, nie miał wolnych obrotów i zgasł.
Próbowałem go kilkakrotnie odpalać i objaw ten sam - przy trzymaniu gazu szarpał (do 2000), powyżej ładnie trzymał.
Postanowiłem się dobrać do gaźnika (na parkingu 50km od domu) i co zobaczyłem? Przednia gardziel zalana benzyną, a z dyszy kapią kropelki..
Zdjąłem większość wężyków, poruszałem nimi, odpiąłem kostki od krokowego i czujnika temperatury, poruszałem wszystkim, zapiąłem z powrotem i odłączyłem akumulator. Po jakichś 30min, podłączyłem aku i nie ucząc komputera trzymając nogę na gazie czekałem a zbawienie. Dojechałem do domu przecinając ulewę i jak na złość problem zniknął - jałowe trzymają ciut więcej (podkręciłem śrubką podczas zabawy), samochód nie szarpie. Acha, temperatura powietrza była już sporo niższa niż podczas awarii.
O co chodzi?

[edycja] Prawdopodobne przyczyny jakie mi się udało znaleźć w necie:
1. Zablokowanie krokowego
2. Map sensor (gdziekolwiek się znajduje)
3. Zawieszona iglica w komorze pływakowej

Po kilku godzinach stania na parkingu (już pod domem) - w gaźniku suchutko (nie jest zalany), ładnie odpala i szybko schodzi ze ssania (silnik nie wystygł do końca a temp. powietrza ok 20 stopni), błędów brak.

p.s. Czy w Jeleniej Górze jest ktoś zajmujący się japońskimi gaźnikami?