orzechy
06-01-13, 17:45
Witam wszystkich, problem pojawił się już w okresie jesiennym ale teraz staje się coraz bardziej uciążliwy mianowicie:
podczas jazdy gdy Hanka jeździ do 3tyś obrotów jest wszystko ok, ale gdy pociągnę już ponad 4k to obroty na luzie spadają do zera, to samo gdy wcisnę sprzęgło, jak podczas jazdy puszczam sprzęgło jedzie dalej.
Po takim przygasaniu jak zatrzymam się na lpg i silnik zgaśnie bardzo rzadko można odpalić jajko w "tradycyjny" sposób- pali tylko na popych :(
Gdy po takim przygasaniu przełączę na benzynę i poruszam stykami od elektrozaworu problem znika i dalej do 3tyś można jeździć. Na benzynie wszystko ok.
Wymienione świece,filtr gazu,filtr powietrza,sprawdzony parownik,przeczyszczone styki przy elektrozaworach,napięcia są też niby ok(nie pamiętam dokładnie jakie wartości ale były w normie),płyn chłodniczy też jest w normie, obroty też były regulowane(coś tam pomogło ale nie dużo)
Dziwi mnie sprawa z tym zaworkiem od gazu że jak poruszam tymi przewodami to można jakoś jeździć, może on nadaje się do wymiany?
Macie jakieś pomysły?
podczas jazdy gdy Hanka jeździ do 3tyś obrotów jest wszystko ok, ale gdy pociągnę już ponad 4k to obroty na luzie spadają do zera, to samo gdy wcisnę sprzęgło, jak podczas jazdy puszczam sprzęgło jedzie dalej.
Po takim przygasaniu jak zatrzymam się na lpg i silnik zgaśnie bardzo rzadko można odpalić jajko w "tradycyjny" sposób- pali tylko na popych :(
Gdy po takim przygasaniu przełączę na benzynę i poruszam stykami od elektrozaworu problem znika i dalej do 3tyś można jeździć. Na benzynie wszystko ok.
Wymienione świece,filtr gazu,filtr powietrza,sprawdzony parownik,przeczyszczone styki przy elektrozaworach,napięcia są też niby ok(nie pamiętam dokładnie jakie wartości ale były w normie),płyn chłodniczy też jest w normie, obroty też były regulowane(coś tam pomogło ale nie dużo)
Dziwi mnie sprawa z tym zaworkiem od gazu że jak poruszam tymi przewodami to można jakoś jeździć, może on nadaje się do wymiany?
Macie jakieś pomysły?