PDA

Zobacz pełną wersję : D14A8 - 341.000km - uciekać z nim, czy zajeździć?



klubowicz
04-01-13, 17:21
Sprawa wygląda tak:

mamy w domu dwa auta, nowe (roczne), które służy mi i Civica jak w temacie z przelotem jak w temacie.
Civica używa Żona, na dojazdy do pracy, robi miesięcznie około 1.000km.

Samochód mamy od roku 2003, gdy kupiliśmy go z przebiegiem 80kkm od pierwszego właściciela, z Polski - wiem, że przebieg miał autentyczny, bo kupowaliśmy bezpośrednio od właściciela, a ten był dziadkiem - 74lata.

Dziś Civic ma 341kkm, wiem co było zrobione, znam każdą jego bolączkę, co ew. jest do zrobienia (cukierki, pasek rozrządu w najbliższych 5kkm, tylny tłumik i to wszystko).

Co do silnika - olej wymieniałem pieczołowicie co 10kkm, zawory regulowany były co 20kkm. Dbałem dość mocno. Podobnie filtry, zawsze na czas.
Dziś Honda (odpukać) się odwdzięcza bo auto mimo ogromnego przebiegu praktycznie nie łyka oleju, no góra 100ml/1000km ale wg. mnie ucieka uszczelką miski, bo ta tradycyjnie już zaczyna mocno ciec (6 lub 7 wymiana).
Nie dymi, odpala od strzału nawet przy minus 20 st.


Sprzęgło nawet oryginalne - nie szumi łożysko, nie ślizga się, bierze w tym samym momencie co przy 100, 200kkm - zero objawów zużycia. Ale - w końcu się skończy. I pochłonie z wymianą z 600zł.

Co zatem radzicie - sprzedawać i dokładać minimum 10tys. zł do czegoś, co będzie młodsze z 6-7 lat czy uszykować 1000zł na tzw. nieprzewidziane wydatki i zachować Hondę na tzw. dorżnięcie?


W ogóle ciekawi mnie jedna kwestia - czy silnik zepsuje się nagle, np. pewnego dnia zobaczę w lusterku kłęby dymu, czy będzie to proces mocno narajstający i przewidywalny? Bo jeśli tak to na dzień dzisiejszy mogę się spodziewać, że dojedzie do 400kkm.



Ogromny minus - auto ma LPG, od początku jak go mamy - od 80kkm. Wiadomo jak z żywotnością na LPG - drastycznie spada. Plus jest taki, że to sekwencja.

Co do nadwozia - zero rdzy, nawet słynne tylne nadokla nie mają GRAMA rdzy, żadnego wykwitu - nic. Inna sprawa, że auto była zawsze myte na myjniach ręcznych, często myte, nadkola były zawsze dokładnie wypłukiwane - może to dlatego?

Zawieszenie - wymienione na 290kkm przednie górne wahacze, tylne amortyzatory na 270kkm. Reszta od nowości. Więc się boję trochę, że się wszystko zwali na raz ;/
Inna sprawa - badanie techniczne z czerwca - zero luzów na drążkach, wahacze dolne ok, jedynie tylne cukierki cytuję diagnostę " powoli do wymiany".



Najbardziej jednak interesuje mnie silnik - jakie macie doświadczenia, opinie zasłyszane o tych silnikach? Do ilu dociągają?

Auto jeździlo i jeździ wyłącznie w trasie - mieszkamy poza miastem, w korkach nie stoi nigdy. Stąd zapewne sprzęgło jeszcze żyje.


Prośba o porady, bo nie wiem jak planować budżet na ten rok - czyt. z uwzględnieniem kredytu na nowsze auto czy jeszcze nie.

T0mekk1
04-01-13, 17:53
Ja Tobie odpowiem tak: Wiesz co masz, nie wiadomo co kupisz, a i tak na starcie w każde auto trzeba trochę zainwestować.

Guscioren
04-01-13, 18:06
Jeżeli nawet by Ci się zrobiła zasłona dymna powiedzmy od dupniętej uszczelki i by poszło na gary, ogółem najczarniejszy scenariusz, to słupek w dobrym stanie kupisz za 500zl?
Wiesz co zrobiłeś w tym aucie znasz każdy jego pojedynczy kaprys. Blachę masz z tego co mówisz bardzo zdrową. Trzymał bym go do końca jego żywota na wieki wieków :P. 1.4 na gazie jeździ za darmo :)
Kupisz nowy a wiadomo co się będzie z nim działo?
Zresztą ja to sentymentalny chłopak jestem :)

pyrek
04-01-13, 18:46
Nie ma sensu sprzedawać auta które dobrze znasz i jeździ (i pewnie jeździć będzie długo). Jakiekolwiek auto byś nie kupił to i tak znajdzie się w nim coś do zrobienia a jak wiadomo, nowsze auto - droższe naprawy. Zrób przy nim co trzeba i jeździj do końca, bo po co pozbywać się dobrego auta? :)

kruczekvu
04-01-13, 18:58
Ciężki temat nie jednej osoby
Patrząc z jednej strony wiesz co masz i skoro jeździ jak trzeba bez większych nakładów to latać
Z drugiej strony jeśli są finanse i chęci to czemu nie iść do przodu
W każde auto trzeba coś wpakować i nie ma na to rady
Decyzję musisz podjąć sam tym bardziej że pewnie wielkich pieniędzy za to auto nie dostaniesz
Co do mechaniki to osobiście znam Cify które mają grubo ponad 500 tys i latają bez problemów
Tyz tego co piszesz dbałeś więc jeszcze długa droga do przejechania ;)

airman
04-01-13, 19:10
Jak dla mnie wszystko kwestia kasy. Jak Cię stać aby kupić coś sporo młodszego i z pewną przeszłością to raczej bym zmienił aby żonce umilić życie :D, a zadbanego Civic na pewno ktoś na forum przygarnie.

Jeśli chodzi o sam silnik, to nie ma wcale reguły, że gaz zabija. Wszystko kwestia odpowiednio dobranej instalacji, wystrojenia i systematycznej obsługi.

kruczekvu
04-01-13, 19:13
Jeśli chodzi o sam silnik, to nie ma wcale reguły, że gaz zabija. Wszystko kwestia odpowiednio dobranej instalacji, wystrojenia i systematycznej obsługi.
W końcu ktoś gada jak jest faktycznie a nie tylko się słyszy że gaz niszczy silnik i takie tam
Dobra instalka i zachowanie podstaw w tym przypadku chyba się sprawdziły i sprawdzają nadal więc gaz nie taki zły jak go malują

probestic
04-01-13, 20:13
Sam mam już prawie 200 tysięcy nabite tylko na LPG, sekwencja na Stagu 200 w D14A8 i auto śmiga aż miło. Oliwy praktycznie nie łyka. A spalanie dla mnie jest zabawne :)

Wracając do tematu - musisz sobie odpowiedzieć sam, bo sprawa wcale nie jest tak prosta. BTW sam będę się niedługo borykał z takim samym pytaniem ... i wcale nie wiem jaką decyzję podejmę :]
Tak że temat bardzo trafiony, nie powiem :)


Jeszcze tak z innej beczki ... to wszyscy znajomi i rodzina tak się z Hanką zżyli/polubili, że jak mówię o sprzedaży/zamianie, to są gotowi mnie zakrzyczeć ...;)

straznik
04-01-13, 22:25
No ja mam podobny kłopot;) mam 244 tysiące. Niby nic się nie dzieje. Ale w przyszłym tyg wymieniam rozrząd, niedawno uszczelka pod miską, przewody hamulcowe, sworznie wahaczy. Coś się bedzie zawsze działo. I teraz - naprawiam auto tylko na oryginalnych częsciach, inwestuję i ciągle szkoda sprzedawać. Tylko że w nieskonczonosc tak nie mozna;) Niby sie dba po to żeby łatwiej sprzedać też, a zadbanego żal. I tak w kółko :)

jawasaki
04-01-13, 23:03
Wszystko zależy od stanu faktycznego, to ile ma km ma małe znaczenie - i tak prawie wszystkie auta są (kręcone) , to jest taka polska rzeczywistość - że patrzy się na to ile ma nabite km ,a nie ile jest warte... . Sam miałem punto z przebiegiem prawie 270tys (a kij wie ile było naprawdę) i sprzedałem je za 3200zł bo po prostu było dobre. Nie jeden wypowiadał się na ten temat , pomyślcie sami czy auto które ma te 15-20lat ma te 150tys km ? To mniej więcej wypada 20km dziennie - oczywiście się zdarza , ale takich aut u nas nie ma - bo zostają w rodzimym kraju, nie opłacało by się takich sprowadzać.
Wiadomo że auta się psują i trzeba dokładać do nich - ale bez przesady, głównie to jest eksploatacja jak płyny, paski, uszczelki czy tulejki - czasem coś większego jak sprzęgło itp - jak buda auta nie jest w złym stanie to nie widzę przeszkód by zostawić auto. Jak chcecie auto gdzie trzeba tylko lać do niego i zmieniać płyny i filtry to tylko nowe auto.

straznik
04-01-13, 23:13
A ja powiem tak, jeśli jest w dobrym stanie, lubisz je, nie masz ochoty na inne to zostaw:)

nyndz
04-01-13, 23:54
Rozne moga byc powody i scenariusze, ale jak dla mnie to jesli auto ma swoja wartos czyli nie ma rdzy, jezdzi tanio to nie ma sensu brac nowego "na sile" na kredyt - gdybys mial odlozone pieniadze na auto to ok, mozna by pomyslec ale zastanow sie czy nie lepiej miec plan B w razie jakiejsc nieprzewidzianej sytuacji. Skoro auto sprawuje sie dobrze to kup mu nowe ladne felgi co by zonie sie podobaly i cieszcie sie bezawaryjnoscia i brakiem noza na gardle jakim jest kredyt:)

DragonSmok89
05-01-13, 00:20
Ja powiem tylko że dobrze znam 5D D14A8 z 97r, mialem ten samochód ponad 1,5 roku, mój tez mial grubo ponad 300 tyś (a może nawet 400 ale nie wiem dokladnie ile licznik cofnął poprzedni właściciel, ale wszystko możliwe) i jesli chodzi o silnik to złego słowa nie powiem. Również mieszkam w okolicach Poznania i jedziłem właściwie tylko w trasy. Sądzę że na dojazdy do pracy ten samochód posłuży jeszcze wiele lat, tym bardziej przy niedużych deklarowanych przelotach jakie podałeś, a jeśli nie ma grama rdzy to tym bardziej sądzę że nie warto sprzedawać ;)

Lucas.FK2
05-01-13, 00:56
Nie warto. Jeździj aż nie padnie do końca. Jak blacha sie trzyma to jeszcze lepiej. Kup fele i ciesz oko :)
taki pobór oleju to jeszcze nic. Ale jak Cie to trapi to możesz wymienic uszczelniacze i mieć z głowy.
Jeśli duże cukierki to tylko: FEBI albo OEM.

kruczekvu
05-01-13, 22:26
Jak chcecie auto gdzie trzeba tylko lać do niego i zmieniać płyny i filtry to tylko nowe auto.
Błędne myślenie
Kupując nowe auto owszem lejesz,zmieniasz płyny itd... ale i nie zawsze.Nowe też się psują i to coraz częściej niestety.Pamiętaj o tym że jak chcesz mieć gwarancję to musisz jechać do ASO i u nich robić żeby utrzymać gwarancję.Nie muszę chyba tłumaczyć że takie wyjazdy to nie są małe kwoty i licząc spadek wartości od samego wyjazdu plus obsługa serwisowa to rocznie mamy taki rachunek że głowa boli.Więc nowe auto nie jest bez wkładu.Śmiem twierdzić tym bardziej że w tym robię że jest dużo droższe niż używane które możesz zrobić sam albo u znajomego mechanika

Michał102
05-01-13, 22:40
Dokładnie, rękoma i nogoma można się pod powyższym podpisać:p

Czasy, gdy kupowało się nowy samochód i miało względny spokój już dawno minęły. Dzisiaj auta to ogromna masówka, bylejakość, nietrwałość i głównie nacisk na zysk dla serwisów. Oprócz tego mało co można przy takim aucie samemu pogrzebać... człowiek otwiera maskę i się za głowę łapie - palca gdzie wetknąć nie ma.

kruczekvu
05-01-13, 22:54
Oprócz tego mało co można przy takim aucie samemu pogrzebać...
Nie możesz nic zrobić jeśli nie chcesz stracić gwarancji
Pracuję w firmie która robi nowe auta i z zawodu jestem mechanik i jak widzę co się dzieje to ręce opadają
Powiedzmy sobie szczerze epoka dobrych bezawaryjnych aut skończyła się w latach 90-2000-ych

Michał102
05-01-13, 23:19
Nie możesz nic zrobić jeśli nie chcesz stracić gwarancji

Tu miałem na myśli już okres pogwarancyjny :rolleyes:

kruczekvu
05-01-13, 23:31
Tu miałem na myśli już okres pogwarancyjny
No tak ale pytanie ilu wytrzymuje tak długo :?
Wielu bardzo wielu znam co nawet gwarancji nie wytrzymali
Ale oczywiście nie ma na to reguły

nikog0
06-01-13, 21:05
Wg mnie: zajeździć. Oczywiście w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Za auto weźmiesz pare groszy, a wiesz co masz. Myślę że większośc hond aktualnie sprzedawanych w komisach i itp, które na zegarach mają po 190 180 tys nalatały więcej niż Twoja... Więc jak jeszcze o nią dbałeś, to będzie w porządku. A zawsze coś się zepsuje, ale zwykle to będą drobnostki.

probestic
17-01-13, 15:03
D14A8 - 341.000km - uciekać z nim, czy zajeździć?

I jaką decyzję podjąłeś, jeśli można wiedzieć :) ?