PDA

Zobacz pełną wersję : 1.7 cdti odcina przy 1500 obrotów.



jasiek60
11-11-12, 09:31
Po kolei postaram się dokładnie. W ostatnią sobotę października przejechałem ok. 950 km. Cały czas śnieg z deszczem, bardzo mokro. Jakieś 100 km przed celem pali się check. W trybie awaryjnym, z odłączonym turbo (ale 120 km/h dało się jechać) przejechałem do celu. Diagnoza - przepływomierz, wymiana przepływomierza i filtra powietrza, bo był mokry, jak pielucha. Skasowanie błędu i koniec problemów.

Tydzień temu droga również ok. 950 km, żadnych problemów (w większości autostrada). Od tego czasu krótkie jazdy "dookoła komina".

Wczoraj wyjazd, po ok. 15 kilometrach (przy 100 km/h), nic się nie świeci, nagle spadek mocy. Da się jechać w zakresie 1000-1500 obrotów. Na czwórce do 50 km/h, na piątce do 60 km/h. Poza tym żadnych objawów "Check" się nie pali, temperatura w normie.

Po 2 minutach objawy ustąpiły, dalej autostrada 12-140 km/h.

Po ok. 30 kilometrach objaw wrócił, Nadal da się jechać w zakresie 1000-1500 obrotów. Można silnik zgasić, odpala normalnie, tylko nie chce mu się kręcić. "Check" ciemny.

Doturlałem się do celu. Temperatura w normie.

Wieczorem odpalam, po usterce ani śladu. Jedzie normalnie. Po 15 km (prędkość ok. 100 km/h) usterka wraca. Zjechałem na boczną drogę. Niestety, w pewnym momencie dość długa górka, zaczął słabnąć na piątce, zmieniłem na czwórkę i jadę (ok. 50 km/h). Nagle zaczęła szybko rosnąć temperatura. Zdecydowałem, że koniec jazdy, trzeba spytać, co dalej, może ktoś miał coś podobnego, może przeczuwa, co to może być.

Za każdym razem, przy dojściu do tej samej granicy (1500 obr) silnik zaczynał szarpać, przy mniejszej prędkości szedł spokojnie. Za wszelkie sugestie z góry bardzo dziękuję!

granat7650
13-01-13, 16:26
Mam podobny problem z tą różnicą że nie miałem skoku temperatury silnika.
Zaczęło się dwa dni temu. Ruszyłem z domu (silnik już troch rozgrzany, bo Hania stoi na zewnątrz i chodziła sobie kiedy ją odśnieżałem). Wszytko normalnie, po około 6 km nagły spadek mocy, auto nie chce jechać. Wciskam sprzęgło gazu w podłogę a na blacie max 2,5 tys obrotów. Na biegu jałowym tyle samo. Podczas jazdy na biegu max 1,8 tys. obrotów (z górki). Zatrzymałem się na poboczu. Zgasiłem silnik, wyciągnąłem kluczyk ze stacyjki, odczekałem 10 - 15 sekund, zapaliła normalnie i objawy zniknęły. Żadna dioda ostrzegawcza nie zaświeciła się.
Dojechałem normalnie do celu, auto stało ok 3 godz. wracam do domu i znowu po ok 6 km i złapaniu optymalne temp silnika spadek mocy, zjeżdżam na pobocze, gaszę, czekam chwile, odpalam i jedzie normalnie.
W tygodniu skontaktuje się ze znajomym mechanikiem może znajdzie jakieś lekarstwo to dam znać.

jcknovel
13-01-13, 17:50
co do pierwszego postu to problem był przedyskutowany i chyba rozwiązany na innym forum. Odcinanie turbo i inne typowe usterki jest tam specjalny dział Diesla w którym wszystko jest opisane.
Albo turbo się przycina (jeśli jeździsz spokojnie - ja ciągnę do 4000obr/min) jeszcze może być gruszka przy turbo i chyba 2 czujniki. Ale diagnozę łatwo można postawić po podłączeniu testera za 200zł.

granat7650
15-01-13, 19:14
Byłem u mechanika. Diagnoza - przycinanie się turbiny, najprawdopodobniej zanieczyszczona. Oddana do regeneracji koszt 700 zł + 200 zł robota.

granat7650
18-01-13, 17:15
Dobra wiadomość dla mnie. Nie walnęła mi turbina tylko przetarł się wężyk zaboru dopuszczającego powietrze do turbiny. Koszt 50 zł (kasowanie błędów)

jcknovel
18-01-13, 19:53
no to gratuluje. Te nasze diesle są proste w naprawie, tylko mechanik musi być kumaty.
90% problemów z tym silnikiem to turbo (przycinanie, czujnik), 10% to zamarzniete paliwo.
Silnik, skrzynia biegów, pompa i wtryski chyba są wieczne :) bo nie ma z nimi większych problemów.
Czy na komputerze jakieś błędy wykryło przy diagnozie przetartego wężyka do gruszki na turbo?