pompek
05-08-07, 13:46
ostatnio chciałem sobie energicznie ruszyć i przesadziłem chyba z obrotami... dałem tak chyba na 5-6 tys i puściłem sprzęgło... przez pare sekund (o tym jeszcze wtedy nie wiedziałem, bo bym odpuścił... myślałem, że może to koła buksują) paliłem sprzęgło... po chwili dotarł do mnie smrodek z tegoż sprzęgła...
pytanie 1:
czy to normalne, że przy tych obrotach na dość przyczepnej nawierzchni i dość przyczepnych oponach (toyo t1r 185) pali się sprzęgło, czy to oznacza, że już coś wtedy było nie tak...
pytanie 2:
jakie konsekwencje na dalsze użytkowanie ma wyżej opisane zjawisko... dodam, że potem sprawdzałem z mniejszych obrotów i już normalnie koła piszczały... ale dwukrotnie znów poczułem znajomy zapach przypalonego sprzęgła nawet, przy czym raz bez ruszania z wysokich obrotów tylko dość dydamicznie...
pytanie 1:
czy to normalne, że przy tych obrotach na dość przyczepnej nawierzchni i dość przyczepnych oponach (toyo t1r 185) pali się sprzęgło, czy to oznacza, że już coś wtedy było nie tak...
pytanie 2:
jakie konsekwencje na dalsze użytkowanie ma wyżej opisane zjawisko... dodam, że potem sprawdzałem z mniejszych obrotów i już normalnie koła piszczały... ale dwukrotnie znów poczułem znajomy zapach przypalonego sprzęgła nawet, przy czym raz bez ruszania z wysokich obrotów tylko dość dydamicznie...